Opublikowanie listy, nieformalnie znanej jako lista Putina, ma zdemaskować osoby, które wzbogaciły się lub uzyskały wpływy dzięki powiązaniu z rosyjskim przywódcą i nie wiąże się z uruchomieniem wobec nich sankcji, choć kilkanaście osób figurujących na liście zostało już wcześniej objętych sankcjami USA.

Reklama

Siedmiostronicowy jawny dokument, przygotowany i opublikowany na żądanie Kongresu USA, ma wskazać i publicznie napiętnować przedstawicieli rosyjskiej elity polityczno-biznesowej skupionej wokół Putina, w ramach wysiłków USA, by poddać rosyjskie władza izolacji dyplomatycznej i gospodarczej na arenie międzynarodowej. Jak pisze agencja AP, przygotowywana od miesięcy lista napawała strachem najzamożniejszych Rosjan, którzy obawiali się, że może to być pierwszy krok do nałożenia na nich sankcji w przyszłości lub nieformalne wpisanie na czarną listę w światowym systemie finansowym.

Jeszcze przed ogłoszeniem listy rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił, iż publikacja ta "niczego nie oznacza" i nie jest kolejną odsłoną sankcji. - Trzeba będzie uważnie analizować, jakie działania pójdą w ślad za publikacją po to, aby w każdym wypadku w sposób maksymalnie możliwy chronić interesy naszych firm - wyjaśnił. Prace nad listą ocenił jako próbę wpłynięcia na sytuację wewnętrzną w Rosji przed wyborami prezydenckimi 18 marca.

Reklama

Zgodnie z kategoriami, na jakie podzielono listę, znalazły się na niej nazwiska: wysokiej rangi przedstawicieli administracji prezydenta Rosji, członków rządu i urzędników mających taką rangę, "innych liderów politycznych", w tym szefów obu izb parlamentu: Dumy Państwowej i Rady Federacji, jak i osób zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa, a także szefów wielkich przedsiębiorstw państwowych.

Wśród członków rządu na liście znaleźli się: premier Dmitrij Miedwiediew, wszyscy wicepremierzy, szef MSZ Siergiej Ławrow, ministrowie finansów i gospodarki - Anton Siłuanow i Maksim Orieszkin, minister energetyki Aleksandr Nowak i inni.

Reklama

Nazwiska przewodniczących obu izb parlamentu - szefowej Rady Federacji Walentiny Matwijenko i przewodniczącego Dumy Państwowej Wiaczesława Wołodina - również zawarto w tym wykazie. Matwijenko już wcześniej została objęta sankcjami USA.

Rosyjski portal RBK podał też, że są tam także przedstawiciele rosyjskich struktur siłowych: sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, minister obrony Siergiej Szojgu, prokurator generalny Jurij Czajka, szef Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bastrykin i dowódca gwardii narodowej (Rosgwardii) Wiktor Zołotow oraz czołowi przedstawiciele służb specjalnych FSB i GRU.

Obok ministrów na liście są też przedstawiciele administracji (kancelarii) prezydenta Rosji uważanej za główne centrum podejmowania decyzji politycznych: szef administracji Andriej Wajno, jego zastępcy Aleksiej Gromow i Siergiej Kirijenko, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Są też doradcy prezydenta, a wśród nich uważany za koordynatora polityki wobec Ukrainy Władisław Surkow, już objęty sankcjami po kryzysie ukraińskim.

Wśród 96 oligarchów, z których każdy ma majątek szacowany przez ministerstwo finansów USA na co najmniej 1 mld dolarów, znaleźli się szefowie najważniejszych korporacji państwowych, w tym naftowo-gazowych: Aleksiej Miller z koncernu Gazprom, stojący na czele Rosnieftu Igor Sieczyn, szef konglomeratu zbrojeniowego Rostiech (Rostec) Siergiej Czemiezow, a także szef największego rosyjskiego banku detalicznego Sbierbank German Gref oraz Andriej Kostin, prezes drugiego co do wielkości banku VTB.

Na liście jest ponadto Roman Abramowicz - bardzo wpływowy rosyjski oligarcha i właściciel m.in. angielskiego klubu piłkarskiego Chelsea Londyn, Jewgienij Kaspierski - założyciel i szef firmy Kaspersky Lab, produkującej oprogramowanie antywirusowe, zwany "królem aluminium" biznesmen Oleg Deripaska, uważany za jednego z najbogatszych ludzi na świecie, oraz Wagit Alekperow - prezes Łukoilu, drugiego największego koncernu naftowego w Rosji.

Ponadto są to: Aleksiej Mordaszow - współwłaściciel firmy Siewierstal, jednego z największych koncernów stalowych w Rosji; Leonid Michelson - współwłaściciel koncernu gazowego Novatek, uznany w zeszłym roku przez magazyn "Forbes" za najbogatszego biznesmena w Rosji; potentat na rynku metalurgii i telekomunikacji Aliszer Usmanow; Michaił Prochorow - właściciel rosyjskiej grupy Oneksim (Onexim), a także Michaił Fridman - współwłaściciel holdingu Alfa-Group, notowany w ostatnich latach w pierwszej trójce najbogatszych Rosjan, i Michaił Gucerijew - szef firmy naftowej Russnieft.

Więcej nazwisk, należących do mniej prominentnych rosyjskich polityków i biznesmenów z majątkiem szacowanym na mniej niż 1 mld dolarów, znalazło się w niejawnej wersji listy przekazanej do wyłącznej wiadomości Kongresu. Ministerstwo finansów USA, wykorzystując dane amerykańskiego wywiadu, sfinalizowało też listę rosyjskich przedsiębiorstw co najmniej w części należących do państwa rosyjskiego; ta lista również została utajniona i przekazana tylko Kongresowi.

W poniedziałek Departament Stanu USA ogłosił, że nie zamierza nakładać dodatkowych sankcji na podmioty prowadzących "znaczące" interesy z osobami powiązanymi z rosyjskim sektorem obrony i wywiadu. Czarną listę takich osób władze amerykańskie ogłosiły w październiku 2017 roku, w ramach tego samego pakietu ustaw, który doprowadził do utworzenia listy Putina. Władze dały wówczas firmom handlującym z takimi osobami trzy miesiące na wycofanie się z tych transakcji; termin upłynął w poniedziałek.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert podkreśliła, że sama groźba nałożenia sankcji wystarcza i nie ma konieczność obejmowania nimi nowych podmiotów. Decyzję taką podjęto, mimo że - jak podkreśla agencja AP - kilka krajów stara się o zawarcie z Rosją kontraktów zbrojeniowych opiewających na miliardy dolarów.