Mówiąc o sankcjach ekonomicznych wprowadzonych w listopadzie przez Rosję, Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że nie są one wymierzone w społeczeństwo i gospodarkę Ukrainy, a dotyczą "tych, którzy szkodzą naszemu krajowi". Wskazał, że liczba osób objętych sankcjami może się zmienić.

Reklama

Zgodnie z decyzją rządu sankcjami objęte zostały 322 osoby fizyczne i 68 osób prawnych z Ukrainy.

Miedwiediew powiedział, że nie wiadomo, jak długo restrykcje będą obowiązywać. Zapowiedział jednak, że jeśli Ukraina będzie utrzymywać swoje ograniczenia, Rosja utrzyma także swoje. Szef rządu oświadczył, że Rosja jest dla Ukrainy największym partnerem handlowym, podczas gdy Ukraina nie jest tak znaczącym partnerem dla Rosji.

Premier, który udzielił dorocznego wywiadu rosyjskim stacjom telewizyjnym, wspomniał także o sankcjach zachodnich. Powtórzył wcześniej wyrażaną przez władze Rosji ocenę, że sankcje są zjawiskiem negatywnym, ale mają dla Rosji pewne skutki pozytywne, np. w postaci rozwoju krajowej produkcji rolnej.

Reklama

Miedwiediew zapewnił, że plany "dedolaryzacji" rosyjskiej gospodarki nie oznaczają ograniczeń dla obywateli, jednak Rosja - jak tłumaczył - powinna "orientować się na własną walutę" i w niej rozliczać się np. z Indiami i Chinami.

Znaczna część wywiadu dotyczyła spraw wewnętrznych, w tym podniesienia przez rząd wieku emerytalnego. Premier powiedział, że władze zdawały sobie sprawę, że decyzja ta wywoła "negatywne emocje", ale oświadczył, że rząd nie miał innej możliwości.

Po ogłoszeniu w połowie roku zmian emerytalnych w całej Rosji doszło do demonstracji, głównie organizowanych przez Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej (KPRF). Ten krok rządu znacznie osłabił poparcie dla władz, w tym dla prezydenta Władimira Putina.

Dorocznego wywiadu, podsumowującego działalność rządu w mijającym roku, Miedwiediew udzielił państwowym stacjom telewizyjnym: Rossija 1, Rossija 24 i RT, a także biznesowej stacji RBK i regionalnemu kanałowi z Tomska. W poprzednich latach w wywiadzie z premierem uczestniczyła nie stacja regionalna, a niezależna telewizja Dożd.

Jak co roku, rozmowę moderował wicedyrektor państwowego holdingu medialnego WGTRK Siergiej Brilow. Pod koniec listopada opozycjonista Aleksiej Nawalny ujawnił, iż Brilow, należący do czołówki państwowych dziennikarzy telewizyjnych i przeprowadzający wywiady także z Putinem, posiada paszport brytyjski.

Reklama

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow publicznie bronił Brilowa argumentując, że dziennikarz nie jest urzędnikiem państwowym i zapewniając, że Brilow niejednokrotnie udowodnił, że jest "absolutnym patriotą". Jednak pojawiły się wątpliwości, czy jako obywatel obcego państwa Brilow ma prawo np. zasiadać w radzie społecznej ministerstwa obrony Rosji.

Weteran rosyjskiego dziennikarstwa telewizyjnego Władimir Pozner, który jest obywatelem Rosji, Francji i USA, ocenił, że ze względu na zajmowane stanowisko - wiceszefa telewizji państwowej - Brilow nie powinien łączyć obywatelstwa dwóch państw.