Niewiążące prawnie sprawozdanie w sprawie sytuacji w zakresie praw podstawowych w Unii Europejskiej w 2017 r. mocno podzieliło europosłów. Ze jego przyjęciem opowiedziało się w środę w Strasburgu 390 eurodeputowanych, 153 było przeciw, a 63 wstrzymało się od głosu. Eurodeputowani wezwali instytucje UE do skutecznej oceny poszanowania praworządności przez państwa członkowskie i potępienia ograniczeń wolności słowa, a także naruszeń wobec imigrantów i praw podstawowych osób ubiegających się o azyl w niektórych krajach UE. W raporcie znalazło się też odniesienie do mowy nienawiści, która zdaniem europosłów jest trywializowana.

Reklama

W debacie poprzedzającej głosowanie pojawił się wątek morderstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Europosłanka PO Barbara Kudrycka podkreślała, że raport mierzy się z najpoważniejszymi wyzwaniami, które stoją przed UE. To dobrze, bo łamanie trójpodziału władz, upolitycznienie sądów i prokuratury, bezprecedensowe szczucie w mediach państwowych oraz brak reakcji władz na akty agresji i nienawiści wobec przeciwników politycznych prowadzą do atmosfery sprzyjającej aktom terroru - oceniła Kudrycka. Jej zdaniem Adamowicz stał się ofiarą zinstytucjonalizowanej nienawiści, z jaką - w jej ocenie - mamy do czynienia w Polsce od trzech lat.

Eurodeputowani wskazali w raporcie na potrzebę zwalczania wzrostu antysemityzmu i islamofobii, a także utrzymującej się dyskryminacji i stygmatyzacji osób homoseksualnych, biseksualnych, transseksualnych i interseksualnych (LGBTI) w UE. Prawa do wolności mediów, wolności wypowiedzi i wolności zgromadzeń były kwestionowane w 2017 r. Te podstawowe prawa są obecnie zagrożone w miejscach i krajach, w których nie spodziewalibyśmy się takiego stanu rzeczy. Artyści i przywódcy społeczni stają się ofiarami tej sytuacji - ocenił autor raportu, wiceszef grupy Zielonych Josep-Maria Terricabras.

Nie wymieniając żadnego z państw członkowskich, w sprawozdaniu zwrócono uwagę na starania podejmowane przez Komisję i Radę w celu dopilnowania, by wszystkie kraje w pełni przestrzegały zasad praworządności, demokracji i praw podstawowych. PE odnotowywał jednak "dotychczasowy ograniczony wpływ postępowań wszczętych na mocy art. 7 ust. 1" unijnego traktatu. Europosłowie zaznaczyli, że art. 7 powinien być uruchomiony, jeżeli zawiodą wszystkie inne środki. W raporcie wskazano też na potrzebę wprowadzania dalszych instrumentów obrony praworządności.

Reklama