Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Maduro pozostaje w Wenezueli prawomocnym szefem państwa. Rosja uważa próbę uzurpowania władzy w Wenezueli za sprzeczną z podstawami i zasadami prawa międzynarodowego i naruszającą je. Pieskow zapewnił, że Moskwa nadzwyczaj uważnie śledzi rozwój wypadków w Wenezueli i jest bardzo zaniepokojona sytuacją w tym kraju. Jesteśmy zaniepokojeni także deklaracjami, które nie wykluczają jakiejś ingerencji z zewnątrz, ingerencji krajów trzecich w rozwój wypadków - wskazał. Podkreślił następnie, że taką ingerencję Moskwa uważa za niedopuszczalną, grożącą nadzwyczaj negatywnymi skutkami. Wypowiedzi na temat środków jakiegoś oddziaływania siłowego uważamy za nadzwyczaj niebezpieczne - oznajmił rzecznik Kremla.

Reklama

Na razie Wenezuela nie zwracała się o pomoc do Rosji; Kreml obecnie nie planuje rozmowy telefonicznej Maduro i prezydenta Władimira Putina - przekazał Pieskow. Dodał, że Moskwa obecnie nie kontaktuje się w sprawie Wenezueli ze Stanami Zjednoczonymi. Pytany o możliwość dialogu Maduro z opozycją oświadczył, iż jest to wewnętrzna sprawa Wenezueli. Przedstawiciel Kremla nie skomentował sugestii, iż w obecnej sytuacji Rosja może niepokoić się perspektywami spłaty przez Wenezuelę udzielonej jej kredytu. Zapewnił natomiast, że Moskwa jest zainteresowana w utrzymaniu i doskonaleniu dobrych relacji z Wenezuelą. Nazwał ten kraj ważnym partnerem handlowym i gospodarczym Rosji.

MSZ Rosji określiło administrację Maduro mianem legalnego rządu Wenezueli. Oświadczyło, że uznanie przez USA i kraje regionu tymczasowego prezydenta - którym obwołał się Juan Guaido - ma na celu pogłębienie rozdźwięku w społeczeństwie wenezuelskim i fundamentalną destabilizację sytuacji wewnętrznej, a także dalszą eskalację konfliktu. Resort oznajmił, że stworzenie w Wenezueli +dwuwładzy+ było dobrze przemyślane. Ocenił, że działania te prowadzą do chaosu i zniszczenia podstaw państwowości wenezuelskiej. Stanowczo potępiamy tych, którzy pchają społeczeństwo wenezuelskie w przepaść krwawej waśni - głosi oświadczenie MSZ Rosji. "W bezceremonialnych działaniach Waszyngtonu widzimy nową demonstrację totalnego ignorowania norm i zasad prawa międzynarodowego - czytamy w komunikacie.

Szczególnie niepokojące wydają się sygnały z różnych stolic, iż nie można wykluczyć także ingerencji zbrojnej z zewnątrz. Przestrzegamy przed tego rodzaju awanturami, grożącymi katastrofalnymi skutkami - dodało ministerstwo. Zaapelowało do "kierujących się zdrowym rozsądkiem" opozycyjnych polityków wenezuelskich, by nie byli pionkami w cudzej grze. Wcześniej w czwartek opublikowano w Moskwie wywiad wiceszefa MSZ Rosji Siergieja Riabkowa dla magazynu Mieżdunarodnaja Żizń", przeprowadzony jeszcze przed środowymi wydarzeniami w Caracas. Riabkow zapowiadał w nim, że Rosja będzie z Wenezuelą stać w jednym szeregu na straży suwerenności i niedopuszczalności targnięcia się na zasadę nieingerowania w sprawy wewnętrzne.

Reklama

Riabkow wyrażał też przekonanie, że nastąpią nowe próby oczernienia polityki Caracas" i "uniemożliwienia dalszego dialogu wewnątrz Wenezueli. Zarzucił Stanom Zjednoczonym, iż starają się wykorzystywać różnego rodzaju fora (...) w celu nasilenia presji na przyjazną nam Wenezuelę pod różnego rodzaju pretekstami. Ostrzegł władze USA przed ingerencją wojskową w sprawy Wenezueli, zaznaczając, iż doprowadziłoby to do urzeczywistnienia się "katastrofalnego scenariusza". Zaznaczył, że Rosja będzie podtrzymywać Wenezuelę, którą nazwał "strategicznym partnerem". Wiceszef MSZ wskazał także, że Rosja nie ma zamiaru odchodzić od obecnej współpracy z Wenezuelą w różnych sferach.

W nocy ze środy na czwartek rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa skrytykowała kraje zachodnie w związku z wydarzeniami w Wenezueli. Z kolei przewodniczący Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) Wiaczesław Wołodin oświadczył, że odsunięcie od władzy Maduro jest nielegalne. Oczywiście śledzimy sytuację, która się rozwija w Wenezueli. Jesteśmy za umocnieniem procesu pokojowego, za postępowaniem zgodnie z konstytucją Wenezueli. Koordynujemy aktywnie stanowisko w ramach Unii Europejskiej, zajmujemy wspólne stanowisko - powiedział szef dyplomacji polskim dziennikarzom w Davos.

Czaputowicz: Wydarzenia w Wenezueli są problemem dla Polski

Reklama

Jak zaznaczył, wydarzenia w Wenezueli rzeczywiście są problem dla UE, dla Polski. Milion Europejczyków mieszka w Wenezueli, kilka tysięcy Polaków. Chcemy, żeby rozmowy były prowadzone, zmiany następowały w sposób pokojowy i będziemy ten proces wspierać - podkreślił Czaputowicz. Dopytywany, czy jest za wcześnie na uznanie - wzorem USA - lidera opozycji, przewodniczącego demokratycznie wybranego parlamentu Juana Guaido za tymczasowego prezydenta kraju, Czaputowicz powiedział: Koordynujemy stanowisko w UE. Wspieramy też przedstawicieli legalnie wybranych władz, tak jak lider Zgromadzenia Narodowego, bo ich rola w związku z tym, że posiadają mandat demokratyczny, jest bardzo istotna w zapewnieniu procesu pokojowego.

Chiny: Mamy nadzieję, że wszystkie strony w Wenezueli rozwiążą spory polityczne

Chiny popierają rząd prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro i są przeciwne wtrącaniu się w wewnętrzne sprawy tego kraju – oświadczyła w czwartek rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying. W środę Waszyngton uznał opozycjonistę Juana Guaido za prezydenta Wenezueli. Chiny sprzeciwiają się ingerencji podmiotów zewnętrznych w wewnętrzne sprawy Wenezueli i liczą, że społeczność międzynarodowa wspólnie stworzy korzystne warunki, by takiej ingerencji nie było – dodała rzeczniczka chińskiego MSZ.

Hua oceniła, że USA i Wenezuela to ważne kraje zachodniej półkuli i wyraziła nadzieję, że będą w stanie prowadzić dwustronne relacje w oparciu o wzajemny szacunek i zasadę nieingerencji. Chiny mają nadzieję, że wszystkie strony w Wenezueli rozwiążą spory polityczne, unikną konfliktu siłowego i przywrócą porządek na drodze dialogu i konsultacji, kierując się fundamentalnym interesem państwa i ludu, w poszanowaniu ładu konstytucyjnego - powiedziała rzeczniczka.

W środę na ulice wielu wenezuelskich miast wyszli demonstranci, żądając ustąpienia socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro i jego rządu. Lider wenezuelskiej opozycji, przewodniczący demokratycznie wybranego parlamentu Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju. Niedługo później uznały go w tej roli Stany Zjednoczone, a w ślad za nimi Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) oraz część państw zachodniej półkuli, w tym Argentyna, Kanada, Brazylia, Kolumbia, Panama, Peru, Ekwador, Kostaryka, Gwatemala i Paragwaj. Poparcie dla Maduro zadeklarowały natomiast Meksyk, Boliwia, Kuba, Nikaragua, Turcja, Rosja i Chiny. Unia Europejska wyraziła całkowite poparcie dla parlamentu Wenezueli jako demokratycznie wybranej instytucji i zaapelowała o przeprowadzenie „wolnych i wiarygodnych wyborów”.

Maduro rozpoczął niedawno swoją drugą kadencję na stanowisku prezydenta. W maju 2018 roku zwyciężył w wyborach, które większość opozycji uznała za sfałszowane i nie brała w nich udziału.

Opozycja oskarża prezydenta Maduro o doprowadzenie bogatego w surowce kraju do ruiny gospodarczej. 96 proc. swych przychodów Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił wenezuelski kryzys. We wrześniu ubiegłego roku Maduro odwiedził Chiny, gdzie zabiegał o umowy i pożyczki. Członkowie wenezuelskiego rządu podkreślali przyjazne stosunki i współpracę pomiędzy obu krajami.

Według danych agencji Reutera w ostatniej dekadzie Chiny przekazały Wenezueli równowartość ponad 50 mld dolarów w formie pożyczek za ropę. Pomogło to ChRL zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, a jednocześnie wzmocniło antyamerykańskiego sojusznika w Ameryce Południowej. Przypływ funduszy został jednak wstrzymany trzy lata temu, gdy władze w Caracas poprosiły o zmianę warunków płatności w związku ze spadkiem cen ropy i zmniejszeniem wydobycia, które wpędziły gospodarkę Wenezueli w hiperinflację.