Rosyjski dziennik publikuje obszerny artykuł redakcyjny poświęcony 30. rocznicy rozpoczęcia w Polsce obrad Okrągłego Stołu. Podkreśla, że rozmowy te "doprowadziły kraj do zakończenia wieloletniej konfrontacji, do demokratyzacji, reform rynkowych i w ostatecznym rozrachunku - do powrotu Polski do Europy".

Reklama

Nie jest tajemnicą - piszą "Wiedomosti" - że na podobny dialog władzy i opozycji istniały w Rosji nadzieje podczas wielkich protestów na przełomie 2011 i 2012 roku. Wówczas jednak władze nie zdecydowały się na kontakty z opozycją demokratyczną. Na odwrót, Kreml wzmocnił swoje pozycje, decydując się w 2014 roku na przyłączenie Krymu, co jego przeciwnikom zupełnie się nie spodobało - przypomina dziennik.

Zastanawiając się nad przyczynami, dla których rosyjska droga "okazała się zupełnie nie taka, jak polska" gazeta obszernie opisuje sytuację wewnętrzną w Polsce przed trzema dekadami. Wymienia "tradycyjnie mocny ruch robotniczy", który "chciał i umiał występować przeciwko władzy". Wskazuje na "dość wyraźnie ustrukturyzowaną" polską opozycję i postać Lecha Wałęsy, zaznacza, że "władza jasno zdawała sobie sprawę, kto prowadzi za sobą naród". Jak tłumaczy, "nie byłoby żadnego sensu dogadywać się o czymkolwiek z liderami opozycji, którzy podjęliby jakieś zobowiązania, a potem nagle powiedzieli: przepraszamy, ale naród nas nie słucha". Wałęsa "mógł do pewnego czasu przekonywać masy do tego, w co sam wierzył" - zauważają "Wiedomosti".

Reklama

Następnie dziennik wymienia takie zjawiska w Polsce, jak sojusz nastawionych opozycyjnie intelektualistów z robotnikami i ważną rolę, jaką w nawiązywaniu kontaktów pomiędzy władzą i opozycją odegrał Kościół. Podkreśla, że w Polsce Kościół "cieszył się wśród ludzi znacznym autorytetem, który istotnie umocnił się w 1979 roku dzięki temu, że polski kardynał Karol Wojtyła został papieżem". Jednocześnie Kościół "nie dostosowywał się do władzy po to, by otrzymać jak najwięcej świątyń, datków i różnego rodzaju dóbr materialnych". Natomiast "poważnie interesował się losami swojego kraju, starając się pomagać w kształtowaniu choćby względnej jedności w społeczeństwie, podzielonym na przeciwstawne grupy" - piszą "Wiedomosti".

Reklama

Ponadto - dodają - pomimo różnic wewnętrznych polskie społeczeństwo "stale pamiętało o znaczeniu jedności narodowej". Częściowo było to wynikiem "tragicznego losu narodu polskiego", dzielonego w historii przez sąsiadów. Przyczyną była również obecność w polskim społeczeństwie "mitu o wspaniałej Europie, do której trzeba wcześniej czy później wrócić, odrzuciwszy wszystko, co sowieckie - administrowaną gospodarkę, dyktaturę komunistyczną, wszechwładzę promoskiewskich służb specjalnych". Polacy - zauważa gazeta - "nie odrzucali demokracji jako wymysłu obcego ich kulturze narodowej".

Na tle tego opisu "Wiedomosti" oceniają, iż we współczesnej Rosji nie ma niemal żadnego z tych uwarunkowań, jakie pozwoliłyby na "formowanie silnej opozycji, która mogłaby stać się negocjatorem przy jakimkolwiek Okrągłym Stole".

W Rosji pojawiają się protesty, ale dość szybko gasną, a ta aktywność ogranicza się do działań dobrze sytuowanych mieszkańców wielkich rosyjskich miast. Robotnicy i inteligencja są sobie obcy; liderzy opozycji głoszą, że nie jest jej potrzebne wspólne przywództwo, Cerkiew prawosławna "we wszystkich kwestiach popiera władze" - konstatuje dziennik.

Zdaniem "Wiedomosti" społeczeństwo rosyjskie dziś czuje się raczej imperialne niż europejskie. Dla wielu ludzi wartościami, z których czerpią natchnienie, jest utrzymanie jednolitej i niepodzielnej Rosji, ostra konfrontacja z Amerykanami, wzmocnienie sił zbrojnych - a nie wejście do zjednoczonej Europy".

Z tych powodów "dziś rozwój według polskiego scenariusza jest w Rosji absolutnie nieprawdopodobny", zbyt wiele musiałoby zmienić się, w tym w samym społeczeństwie, by władza i opozycja "walczyły w tej samej kategorii wagowej" - podsumowuje gazeta. Przyszłe przemiany, które zdaniem dziennika są prawdopodobne, choć nie nastąpią wkrótce, przebiegną w Rosji "według starego scenariusza radzieckiego". W tym scenariuszu "transformacja zaczyna się nie od dołu, a z góry, staraniami nowego pokolenia rządzących" - prognozują "Wiedomosti".