Znaczące kraje muzułmańskie nie zabierają głosu w sprawie polityki systematycznej asymilacji, jaką władze ChRl prowadzą wobec tureckojęzycznej mniejszości ujgurskiej, o której mówił turecki dyplomata w sobotę - pisze AFP. Jedynie Ankara domaga się zmiany w podejściu chińskich władz do tej mniejszości i zaprzestania represji wobec niej.

Reklama

Ujgurzy są wyznającą islam grupą etniczną pochodzenia tureckiego, która zamieszkuje Ujgurski Autonomiczny Region Sinkiang (Xinjiang) w północno-zachodnich Chinach. Jej liczebność ocenia się na ok. 10 mln. Ujgurzy stanowią tylko ponad 40 proc. liczącej 21 mln ludności Sinkiangu. Są jednak większością w Kaszgarze i na innych terenach na południu regionu, gdzie często wyrażane jest niezadowolenie z powodu ingerowania władz w kulturę i religię autochtonów.

Pekin zarzuca Ujgurom dążenia separatystyczne i terroryzm oraz oskarża ich o akty terroru przeprowadzane w tym niespokojnym regionie. Ujgurzy twierdzą z kolei, że są dyskryminowani przez chińskie władze, skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Zdaniem ujgurskich działaczy niechęć Ujgurów do władz w Pekinie jest spowodowana inspirowanym przez władze napływem ludności należącej do chińskiej grupy etnicznej Han.

W lipcu 2009 roku Ujgurowie wdali się w zamieszki z Chińczykami w stolicy Sinkiangu Urumczi (Urumqi). Według oficjalnych danych zginęło wtedy co najmniej 197 osób, w większości narodowości chińskiej. Z raportu Stowarzyszenia na rzecz Prześladowanych Ludów (Society for Threatened Peoples) wynika, że w starciach Ujgurów i napływowej ludności chińskiej w Sinkiangu między marcem 2013 r. a czerwcem 2014 r. zginęły co najmniej 354 osoby, a 745 Ujgurów zostało aresztowanych. Zajmujący jedną szóstą powierzchni Chin region Sinkiang ma duże znaczenie strategiczne, sąsiadując z Rosją, Mongolią, Kazachstanem, Tadżykistanem, Kirgistanem, Afganistanem, Pakistanem i Indiami. Na jego obszarze znajdują się znaczne złoża ropy, gazu i węgla.

Reklama