Na pytanie o wypowiedź byłej sekretarz stanu USA Madeleine Albright, że prezydent Władimir Putin próbuje podzielić NATO i europejskie demokracje, Duda odparł, że dla niego jest oczywiste, że takie działania ze strony rosyjskiej są prowadzone. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości - dodał. Jak mówił, próby naruszania przez rosyjskie samoloty przestrzeni powietrznej innych państw stanowią prowokację i są swoistym testem bezpieczeństwa – czy my zareagujemy czy nie zareagujemy. Jeżeli przestaniemy reagować, to jutro będziemy mieli rosyjskie samoloty nad Pragą, nad Warszawą, pojutrze być może nad Berlinem – kontynuował Duda.

Reklama

To są testy, cieszę się, że Sojusz Północnoatlantycki pokazuje, że jest żywy, że istnieje i że się w tym zakresie nawzajem wspieramy - powiedział prezydent RP. Między innymi dlatego – dodał - Polska uczestniczy w sojuszniczych misjach Baltic Air Policing nad państwami bałtyckimi, tailored forward presence (dopasowanej wysuniętej obecności - PAP) w Rumunii i enhanced forward presence (wysuniętej wzmocnionej obecności - PAP) na Łotwie.

Duda zaznaczył, że Rosja podejmuje w podobnym celu działania także w innych obszarach. Myślę o kwestiach bezpieczeństwa cybernetycznego, o różnego rodzaju atakach hakerskich, o różnego rodzaju fake newsach, które pojawiają się w serwisach społecznościowych, czy o zakładaniu czy mnożeniu fałszywych kont, którymi później próbuje się wywrzeć wpływ na świat polityki – mówił.

Zamach na (Siergieja - PAP) Skripala to pokaz rosyjskiej siły i takiej, powiedziałbym, kozackiej bezczelności, natomiast tak naprawdę Rosja w moim przekonaniu prowadzi znacznie bardziej +sophisticated+ (wyrafinowane - PAP) działania o charakterze wywiadowczym czy cyberterrorystycznym - powiedział prezydent. Zaznaczył, że to są działania często skuteczne. To ma prowadzić do skłócenia nas, wzniecenia waśni i wątpliwości pomiędzy państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego, to są działania realizowane na wielu płaszczyznach - dodał. Wyraził przekonanie, że poziom wydatków na te działania rosyjskich tajnych służb "jest bardzo wysoki".

Reklama

Prezydent Słowacji Andrej Kiska wskazał, że jego kraj osiągnie poziom 2 proc. PKB na obronność w 2022 roku. Prezydent Milosz Zeman zaznaczył, że Czechy spełniały ten warunek w latach, kiedy był premierem, i "wtedy nie było to nic szczególnego". Prezydent Janos Ader zapowiedział, że Węgry będą dążyć do tego celu. Na szczycie NATO w Walii w 2014 roku sojusznicy zobowiązali się osiągnąć poziom 2 proc. PKB na obronę w ciągu 10 lat.

Kiska odrzucił pojawiające się na Słowacji opinie, by przynależność do NATO ograniczała suwerenność. Odniósł się też do proponowanych inwestycji USA w infrastrukturę lotniskową Słowacji. Słowacja nie inwestowała wystarczająco w siły zbrojne przez lata, obecnie nasz sojusznik oferuje wsparcie. Oczywiście wiele będzie zależało od zdolności negocjacyjnych naszego ministerstwa obrony, aby podnieść te negocjacje na wyższy poziom, ale byłoby niezrozumiale odrzucenie takiej oferty - podkreślił.

Reklama