Jacht "I love Poland" stoi ze złamanym masztem i uszkodzoną burtą w marinie w Rhode Island. Wkrótce - jak informuje RMF FM - jednostka zostanie wyciągnięta na ląd i przejdzie długą oraz kosztowną naprawę.

Reklama

Żadnego błędu jako żeglarze nie zrobiliśmy. Zawiódł sprzęt. Jachty to są bardzo skomplikowane przyrządy służące do pływania. Tam jest mnóstwo elementów, które mogą zawieść. Czasami coś pęknie, coś zawiedzie - tłumaczy dowódca jednostki. Dodaje, że nie wiadomo, ile potrwa naprawa, bo uszkodzone elementy są produkowane przez tylko dwie firmy, a w sezonie wiosennym ustawia się do nich długa kolejka ludzi, którzy chcą przygotować swoje jednostki do sezonu.

Jednocześnie kapitan Jarosław Kaczorowski zapewnia, że jak tylko jednostka będzie naprawiona ruszy w dalszy rejs. To chyba dobra promocja Polski, jak sobie poradziliśmy na morzu z taką awarią, nie wzywaliśmy żadnych służb ratunkowych i nikomu nic się nie stało - podsumował żeglarz.