Skrajnie prawicowa partia Zgromadzenie Narodowe (RN) Marine Le Pen zajęła pierwsze miejsce na wyborach do Parlamentu Europejskiego we Francji. We Włoszech eurowybory wygrała Liga wicepremiera Matteo Salviniego. Obie partie znane są z życzliwego nastawienia do polityki władz Rosji. Niemniej, eksperci rosyjscy ostrożnie komentują ich sukces. Dla Rosji wzrost populizmu w Europie nie jest zbyt dobry; jeśli nadal będzie ona przyłapywana na powiązaniach z partiami skrajnie prawicowymi, to w ten sposób będzie nadal postrzegana jako temat w wewnętrznej polityce europejskiej - powiedział PAP ekspert ośrodka Carnegie w Moskwie Aleksandr Baunow.

Reklama

Nawet jeśli postrzegać to jako zwycięstwo jakichś sojuszników Kremla – mam na myśli Marine Le Pen - to jest to zwycięstwo, które ma swoją drugą stronę. Rosja wzmacnia swoje znaczenie i utrwala swój wizerunek jako wewnętrznego politycznego problemu Europy. To nie jest dla nas zbyt dobre – tłumaczy Baunow.

W Rosji zauważa się, że siły określane jako eurosceptyczne, które uzyskały dobre wyniki w wyborach do PE, są niejednorodne, w tym jeśli chodzi o stosunek do Rosji. Sytuacja jest bardzo niejednoznaczna – powiedziała, komentując wyniki tych partii, Nadieżda Arbatowa, ekspertka Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN). Jej zdaniem jeśli w elicie politycznej Rosji są ludzie sądzący, że partie, których stosunki z Brukselą układają się trudniej, będą z definicji lepiej odnosić się do Rosji, to nie jest to do końca słuszne. W Polsce (Jarosław) Kaczyński bardzo ostrożnie – by nie powiedzieć więcej – odnosi się do Rosji, z kolei Salvini i Le Pen są wobec Rosji życzliwi – wylicza Arbatowa, naukowiec z Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych (IMEMO) RAN.

Jednocześnie nawet ci europejscy politycy, którzy są sympatykami władz Rosji i jej polityki, będą - zdaniem Arbatowej - zachowywać ostrożność w kontaktach z Moskwą. Po skandalu z Partią Wolności (FPOe) w Austrii sądzę, że te siły będą wykazywać większą ostrożność w relacjach z Rosją i z naszym establishmentem politycznym - prognozuje ekspertka.

Reklama

W wyniku wyborów do PE większość utraciły w nim dwa główne bloki polityczne: chrześcijańscy demokraci (czyli frakcja Europejskiej Partii Ludowej) i socjaldemokraci (tworzący frakcję Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów), znacznie zaś wzmocnili swoją pozycję liberałowie. Od tego, jak w przyszłym parlamencie będzie się układać współpraca tych partii, zależy także kształtowanie polityki wobec Rosji. Jeśli siły te nie zdołają zawrzeć kompromisu, to PE będzie bardziej rozdrobniony, różne siły polityczne będą prowadzić swoją +minipolitykę+ zarówno wobec Rosji, jak i wobec przyszłości integracji europejskiej – ocenia Arbatowa.

W kontekście prognoz, kto będzie kierował nową Komisją Europejską, przypomina się w Rosji krytyczne wypowiedzi chadeka Manfreda Webera na temat gazociągu Nord Stream 2. Jednak jeśli przed wyborami Webera uważano za najbardziej prawdopodobnego kandydata, to teraz "kwestia ta nie jest już tak jednoznaczna" – wskazuje Arbatowa.

Ekspertka prognozuje, że po wyborach do PE jest szansa na poprawę stosunków z Rosją. Zastrzega przy tym, że z liberałami w PE Rosji ogółem zawsze było trudniej niż z chadekami" i że "wszystko zależeć będzie także od Rosji.

Reklama