Strach starej Europy przed polskim hydraulikiem, który po rozszerzeniu UE miał zabrać pracę miejscowym fachowcom, szybko się ulotnił. Okazało się, że pracownik ze Wschodu jest dobry, tani i pożądany. Z całkiem innym przyjęciem na zachodnich rynkach spotkali się natomiast polscy przedsiębiorcy. Nawet dziś, po 15 latach od naszej akcesji, wiele państw członkowskich niechętnie widzi ich u siebie, stosując mniej lub bardziej subtelne metody, aby utrudnić działalność nowej konkurencji.