Michel - który w wieku 25 lat został ministrem współpracy i rozwoju, a w wieku 38 lat objął urząd premiera Belgii - szczeble kariery przemierzał niezwykle szybko, choć na początku swej drogi politycznej pozostawał w cieniu ojca - Louisa Michela, byłego szefa belgijskiej dyplomacji i unijnego komisarza.

Reklama

W podzielonej na części francuskojęzyczną i niderlandzkojęzyczną Belgii, gdzie od majowych wyborów parlamentarnych sytuacja polityczna jest w impasie, liberał Charles Michel - szef frankofońskiego Ruchu Reformatorskiego (MR) - zyskał uznanie niektórych dzięki zręcznemu kierowaniu od 2014 r. koalicją, w której skład wchodzi m.in. partia flamandzkich nacjonalistów Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA). Choć ugrupowanie Michela w wyborach w 2014 r. uplasowało się na trzecim miejscu (pod względem uzyskanych mandatów), został on wybrany na szefa rządu jako kandydat kompromisowy.

Mimo że wówczas koalicji wróżono rychły rozpad, upór i zdolności negocjacyjne Michela pozwoliły na ponad 4-letnie rządy w tym układzie; jak zauważa agencja AFP, gabinetowi udało się m.in. przeprowadzić reformy społeczne i gospodarcze skutkujące m.in. powrotem na tory wzrostu gospodarczego i utworzeniem 230 tys. miejsc pracy.

Jednocześnie w kraju, w obozie frankofońskim, Michel bywa nazywany "marionetką N-VA"; szczególnie mocno krytykowano go, gdy zdecydowanie odrzucił możliwość dymisji sekretarza stanu odpowiedzialnego za kwestie azylowe i migracyjne Theo Franckena po wybuchu skandalu związanego z odesłaniem z Belgii do ogarniętego wojną Sudanu migrantów z tego kraju.

Reklama

Belgijska koalicja ostatecznie rozpadła się w grudniu 2018 r., gdy N-VA opuścił rząd w proteście przeciwko poparciu przez gabinet Michela paktu ONZ w sprawie migracji. Choć premier podał się wówczas do dymisji, na prośbę króla Filipa I zdecydował się pozostać na czele rządu jako pełniący obowiązki jego szefa do czasu majowych wyborów parlamentarnych. Po tym głosowaniu do dziś nie utworzono nowego rządu, a media podkreślają, że przyszłość Michela w kraju jest w związku z tym niepewna.

Agencja EFE ocenia, że podobnie jak podczas wyboru na szefa rządu Belgii, także w przypadku stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej był on dla szefów państw UE kandydatem nieoczywistym, wybranym po długich negocjacjach na temat obsadzenia najważniejszych stanowisk w Unii.

W sprawach międzynarodowych Michel wykazuje się prounijną postawą polityczną, a od 2017 r. na szczytach UE często staje po stronie prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Według agencji AFP wraz z premierami Luksemburga i Holandii, Xavierem Bettelem i Markiem Ruttem, tworzy trio liberalnych przywódców, prezentując stanowisko zjednoczonej UE w najważniejszych sprawach, jak np. kwestiach brexitu. W ramach tego układu Michel, wspólnie z przywódcami pozostałych państw Beneluksu, opowiadał się za Europą dwóch prędkości.

Reklama

Jednocześnie belgijski polityk, w kontekście kryzysu migracyjnego, opowiadał się za wzmocnieniem zewnętrznych granic UE i wsparciem państw zmagających się z najsilniejszym napływem migrantów. W grudniu 2018 r. ocenił, że zachowanie państw unijnych niewykazujących solidarności w kwestii migracji otwiera dyskusję na temat ich członkostwa w strefie Schengen. W tym kontekście kwestionował również zasadność wsparcia finansowego z UE dla "niesolidarnych" państw członkowskich. Jak mówił, nie może być sytuacji, w której państwa traktujące UE jako źródło środków finansowych "dla wsparcia ich rozwoju gospodarczego jednocześnie odmawiają przestrzegania zasady solidarności w kwestii migracji".

Urodzony 21 grudnia 1975 r. w Namur, we francuskojęzycznej Walonii, Michel w wieku 16 lat wstąpił do młodzieżówki MR. Dwa lata później z ramienia tej partii został wybrany na radnego prowincji Brabancja Walońska. Następnie studiował prawo w Brukseli i Amsterdamie, dzięki czemu sprawnie posługuje się językiem niderlandzkim; jak zauważają media, jest to rzadko spotykane wśród francuskojęzycznych belgijskich polityków.

W 1999 roku został deputowanym na szczeblu federalnym, a w kolejnych latach pełnił m.in. funkcje ministra w walońskim rządzie regionalnym, burmistrza miasta Wavre czy rzecznika Ruchu Reformatorskiego. Urząd ministra współpracy i rozwoju na szczeblu krajowym piastował między rokiem 2007 a 2011, gdy zaczął kierować swoim ugrupowaniem.

Stając na czele rządu w wieku 38 lat, Michel stał się najmłodszym premierem Belgii od 1841 roku.

Belgijscy komentatorzy podkreślają jego zdolność do kompromisów, prowadzenia negocjacji, unikania porażek, a także ambicje i umiejętność dostosowywania się do sytuacji czy nawet oportunizm. Jak ocenia publicysta belgijskiego nadawcy RTBF, Charles Michel, nie będąc oficjalnie kandydatem na szefa Rady Europejskiej, doszedł do tego miejsca "dzięki szczęściu i determinacji" oraz temu, że od lat budował w Europie swoją pozycję. Zdaniem innego komentatora było to możliwe dzięki relacji z Macronem, dobremu zmysłowi taktycznemu oraz umiejętności zawierania kompromisów.

Michel po ujawnieniu jego kandydatury napisał na Twitterze: "Powołanie na Przewodniczącego Rady Europejskiej to odpowiedzialność i zadanie, które będę realizował z zaangażowaniem, a moim celem będzie zjednoczona UE szanująca narodową różnorodność". Zapewnił, że będzie wierny wartościom "solidarności, wolności i szacunku".

Belgijski polityk w grudniu zastąpi na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Michel jest ojcem trojga dzieci; jego najmłodsza córka urodziła się w czerwcu tego roku.