"Ostatni rząd, który miał w Grecji absolutną większość, istniał przed wybuchem kryzysu finansowego. Socjalista Jeorjos Papandreu wygrał wybory w październiku 2009 roku, przekonując, że w budżecie są pieniądze. Krótko potem przyznał, że kraj jest właściwie bankrutem i stoi nad przepaścią" - przypomina lewicowo-liberalna gazeta z Monachium.

Reklama

Dziesięć lat później absolutną większość zdobyli konserwatyści. "Tak wyraźne zwycięstwo pokazuje, że ludzie chcieliby już pozostawić lata kryzysu za sobą i oczekują normalności. To, że Aleksis Tsipras przegrał, to konsekwencja długich lat oszczędzania i biedowania. Dla wielu Greków codzienność stała się przez to walką o przetrwanie" - diagnozuje "SZ", zwracając przy okazji uwagę, że na przyszłym premierze spoczywa ogromna odpowiedzialność.

Zdaniem dziennika Micotakis powinien skupić się nie tylko na kwestiach ekonomicznych i obniżaniu podatków, ale przede wszystkim spróbować przezwyciężyć głęboki podział społeczeństwa, który "zatruł atmosferę w kraju".

W niedzielnych przedterminowych wyborach parlamentarnych na konserwatywno-liberalną Nową Demokrację Kyriakosa Micotakisa zagłosowało 39,77 proc. uczestników wyborów, co oznacza, że partia ta zdobędzie 158 miejsc w 300-osobowym parlamencie.

Reklama

Zwycięstwo w wyborach pozwoli Micotakisowi na samodzielne sprawowanie władzy. Jego zaprzysiężenie na urząd premiera odbędzie się w poniedziałek w południe czasu polskiego. Według źródeł w Nowej Demokracji, skład nowego gabinetu zostanie ogłoszony we wtorek.

Rządząca od 2015 roku w Grecji Koalicja Radykalnej Lewicy (Syriza) uplasowała się na drugim miejscu z wynikiem 31,55 proc. Partia Ciprasa uzyskała 86 mandatów.

W greckim parlamencie znajdą się też Ruch na Rzecz Zmiany (Kinal), który założyli w 2018 roku głównie byli członkowie jednej z tradycyjnie największych partii Grecji, socjalistycznego ruchu Pasok (22 mandaty), Komunistyczna Partia Grecji (15), skrajnie prawicowe Greckie Rozwiązanie (10) oraz Realistyczny Europejski Front Nieposłuszeństwa wchodzący w skład paneuropejskiego ruchu na rzecz demokratyzacji Unii Europejskiej - DiEM25 (9). Na czele frontu stoi kontrowersyjny minister finansów w rządzie Syrizy, Janis Warufakis, inicjator powołania do życia DiEM25.

3-procentowego progu wyborczego po raz pierwszy od 2012 roku najprawdopodobniej nie przekroczy neonazistowski Złoty Świt, który zdobył 2,96 proc. głosów.

Reklama

W planach Micotakisa, syna premiera Grecji w latach 1990-1993 Konstantinosa i brata byłej minister spraw zagranicznych Dory Bakojani, jest przyciągnięcie do Grecji w ciągu następnych pięciu do 10 lat zagranicznych inwestycji w wysokości 100 mld euro, podwojenie stopy wzrostu do 4 proc. i uzyskanie wiarygodności kredytowej na poziomie inwestycyjnym w ciągu następnych 18 miesięcy.

51-letni absolwent Harvardu i były finansista obiecał także Grekom obniżenie podatków i stworzenie nowych miejsc pracy.