Opublikowany w wydaniu internetowym gazety dokument liczy 93 strony i datowany jest na 21 października. Oprócz Kocznera oskarżeni są także: Alena Zsuzsova - mająca pośredniczyć w zleceniu zabójstwa i przekazaniu pieniędzy za jego wykonanie - oraz Tomasz Szabo i Miroslav Marczek, którzy mieli dokonać morderstwa. Jako dowód wskazano spotkania, potwierdzone przez zapisy z przejętego przez policję i rozszyfrowanego telefonu głównego oskarżonego, wyciągi bankowe, a także zapis zlecenia na śledzenie Kuciaka.

Reklama

W akcie oskarżenia, opierającym się przede wszystkim na materiałach pozyskanych z telefonu Kucznera, nie jest wymieniony jeden ze wspólników wykonawców zamachu i znajomy Zsuzsovej, Zoltan Andruszko, który zdecydował się na współpracę z prokuraturą i złożył obszerne zeznania.

"DennikN" zwrócił uwagę, że zapisy rozmów i SMS-y z telefonu Kocznera wymieniane z innymi biznesmenami, politykami i przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości ujawniły „mafijną sieć, do której należą policjanci, prokuratorzy, sędziowie i politycy”. Gazeta podkreśliła, że nigdy dotąd prokuratura nie przedstawiła tak precyzyjnie dowodów oskarżenia.

W telefonie biznesmena znalazł się zapis zlecenia na śledzenie Jana Kuciaka, z podanym adresem dziennikarza. Koczner wykorzystywał do tego grupę byłych pracowników słowackich służb specjalnych. Zapisy z inwigilacji policjanci znaleźli w domu głównego zleceniodawcy zbrodni. Odnaleziono także zdjęcia, które otrzymała pośredniczka oraz bezpośredni wykonawcy. Oskarżyciele są zdania, że zdjęcia mógł przekazać jedynie Koczner.

Reklama

Kolejny dowód z telefonu Kocznera, który pozwolił także na udokumentowanie, gdzie przebywał oskarżony, to zaszyfrowana komunikacja między Kocznerem a Zsuzsovą. Powtarzają się w niej skargi na Kuciaka i stwierdzenia, że "coś z tym trzeba zrobić". Prokuratura nie ujawniła zapisów z telefonu biznesmena z okresu między zabójstwem dziennikarza i jego narzeczonej a poinformowaniem opinii publicznej o tej zbrodni. Zapisy mają zostać przedstawione dopiero podczas rozprawy.

Zdaniem prokuratury lokalizacja telefonu potwierdziła także przekazanie pieniędzy przeznaczonych na zapłatę za zamordowanie Kuciaka. 50 tys. euro trafiło do Andruszki, który po 20 tys. przekazał dwóm oskarżonym o zastrzelenie dziennikarza i jego narzeczonej, a dla siebie zachował resztę.

27-letni dziennikarz śledczy Jan Kuciak i jego narzeczona, 27-letnia Martina Kusznirova, zostali zastrzeleni pod koniec lutego 2018 roku w swoim domu w miejscowości Velka Macza w kraju (województwie) trnawskim na południowym zachodzie Słowacji. Przed śmiercią Kuciak pracował nad materiałami na temat działalności włoskiej mafii na Słowacji i jej powiązaniach z osobami z otoczenia ówczesnego premiera Roberta Fico.

Zabójstwo wywołało masowe demonstracje uliczne na rzecz uzdrowienia życia publicznego. Polityczny kryzys doprowadził do ustąpienia Fico, objęcia urzędu premiera przez Petera Pellegriniego oraz rekonstrukcji rządu w ramach dotychczasowej koalicji. Według mediów przygotowania do procesu z udziałem Kocznera, Zsuzsovej, Marczka i Szabo potrwają kilka miesięcy.