Na Białorusi zakończyły się wybory do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów. Według danych Centralnej Komisji Wyborczej na dwie godziny przed zakończeniem głosowania frekwencja wyniosła 70,72 proc., a wybory uznano za ważne w 109 ze 110 okręgów.

Reklama

Lokale wyborcze zamknięto w niedzielę o godz. 20 (18 w Polsce).

Wybory są ważne w 109 okręgach wyborczych. Tylko w jednym, w centrum Grodna, na razie brakuje jeszcze kilku procent do 50 – powiedziała przewodnicząca CKW Lidzija Jarmoszyna, przedstawiając stan głosowania na godz. 18 czasu lokalnego (16 w Polsce). Warunkiem ważności wyborów w danym okręgu jest osiągnięcie 50 proc. frekwencji.

O 110 miejsc w Izbie Reprezentantów ubiegało się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji. Izba Reprezentantów jest wybierana na 4 lata w wyborach jednomandatowych.

Reklama

Najwyższą frekwencję, 77,6 proc., odnotowano w obwodzie mohylewskim, najniższą w Mińsku (58,7 proc.). Ogółem uprawnionych do głosowania było 6,9 mln obywateli.

Rzecznik prasowy opozycyjnej kampanii monitoringu wyborów Prawo Wyboru Aleksiej Janukiewicz powiedział PAP, że od wtorku aktywiści zarejestrowali już blisko 600 nieprawidłowości w czasie głosowania.

Niektóre z nich to drobne sprawy, jednak dochodzi do bardzo poważnych nadużyć. To przede wszystkim zawyżanie frekwencji, w niektórych przypadkach nawet dziesięciokrotne, usuwanie z lokali wyborczych niezależnych obserwatorów, rozbieżności w liczbie głosujących (według obserwatorów i danych oficjalnych), nieodpowiednie zabezpieczenie urn z głosami w czasie głosowania przedterminowego – powiedział Janukiewicz.

Reklama

Jego zdaniem można prognozować, że do najpoważniejszych nadużyć dojdzie w czasie liczenia głosów.

Jarasłau Nawumienka, który z ramienia opozycyjnego Ruchu o Wolność prowadził obserwację w jednym z mińskich lokali wyborczych, powiedział PAP, że został w niedzielę rano poinformowany o pozbawieniu praw obserwatora. Rzekomo prowadziłem szereg działań niezgodnych z przepisami, jak np. filmowanie, itd. Pokazano mi dokument, w którym znalazły się te zarzuty, ale nie wręczono mi jego kopii – powiedział.

Według Janukiewicza w sumie akredytacji pozbawiono już blisko 30 obserwatorów Prawa Wyboru. Obecnie w lokalach wyborczych w różnych miejscach Białorusi pracuje ok. 600 aktywistów kampanii.

Janukiewicz ocenił, że w mediach państwowych rozpoczęła się już kampania przeciwko niezależnym obserwatorom, którzy są tam przedstawiani jako prowokatorzy. Prezydent krytycznie wypowiedział się o przedstawicielach opozycji, nazywając obserwatorów +głupkami, którzy rzucają się na wyborców – wskazał Janukiewicz.

Prezydent Alaksandr Łukaszenka ocenił w niedzielę, że nie zrobi to większej różnicy, "jeśli do parlamentu dostanie się trzech czy czterech oszalałych opozycjonistów”. Przecież to nie oni będą wyznaczać kierunek pracy parlamentu i tym bardziej kraju – ocenił.

Podczas głosowania koncerty, bufety i promocje w lokalach wyborczych

Przed wejściem do lokalu wyborczego młodzi ludzie śpiewali piosenki w rytmie zbliżonym do disco polo, dalej można się było za darmo napić kawy i herbaty, kupić tanie bułeczki i ciastka z piekarni przy fabryce, a także alkohol.

Tak patrzę, że bułki tanie, ale owoce i słodycze kosztują tyle samo, co w sklepie – oceniła jedna z pań.

PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH

W głębi lokalu było jeszcze stoisko z pościelą i ręcznikami lnianymi. Ogólnie jednak zaopatrzenie w tym lokalu można było uznać za skromne w porównaniu np. z uniwersytetem kultury fizycznej, w którym głosował Alaksandr Łukaszenka.

Tam za przygotowanie bufetu odpowiadał Centralny Dom Towarowy. Portal TUT.by doniósł, że wystawiono tam imponujący "tort z mięsa” z różyczkami zwiniętymi z plastrów słoniny, dynie z wyciętymi patriotycznymi napisami oraz bogatą ofertę ryb i wyrobów garmażeryjnych.

Białoruscy niezależni obserwatorzy i aktywiści zwracają uwagę, że tradycja przeprowadzania wyborów jako "ludowego święta” jest pozostałością jeszcze z czasów sowieckich. Chodzi m.in. o to, żeby pozbawić je treści politycznej, a sprowadzić do jakiejś ludowej zabawy, imprezy – mówił PAP Aleś Ancipienka, aktywista niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.