Changoszwili został zastrzelony 23 sierpnia w berlińskiej dzielnicy Moabit przez rosyjskiego płatnego zabójcę. Jest to data urodzin Achmata Kadyrowa - ojca obecnego prezydenta Czeczenii, Ramzana.

Reklama

Achmat, który również był lojalnym wobec Moskwy prezydentem Czeczenii, zginął w zamachu bombowym w maju 2004 roku. Do organizacji ataku przyznał się wówczas czeczeński komendant polowy Szamil Basajew. W tym samym czasie w oddziale Basajewa walczył Changoszwili. Według "Bilda" może to potwierdzać jedną z wersji śledczych, że urodzony w Gruzji Czeczen padł ofiarą zemsty Ramzana Kadyrowa.

Changoszwili dwukrotnie uchodził wcześniej z życiem z zamachów w 2009 i 2015 roku. Od 2017 roku starał się o azyl w Niemczech, ale jego wniosek został odrzucony. Przez Urząd Ochrony Konstytucji był uważany za niebezpiecznego islamistę.

Kolejną poszlaką, która według najpoczytniejszej niemieckiej gazety wskazuje na czeczeński ślad w sprawie, są dane personalne w sfałszowanym paszporcie, którym posługiwał się zabójca Changoszwilego - "Wadim Sokołow". Roman Sokołow był kapitanem rosyjskich spadochroniarzy, który podczas jednej z bitew w II wojnie czeczeńskiej, nie mogąc powstrzymać naporu atakujących bojowników, ściągnął na swoje pozycje ogień artylerii. Rosjanie nazwali bitwę "kaukaskimi Termopilami", a Sokołowowi został pośmiertnie nadany tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej.

Reklama

Armin Schuster, prominentny poseł rządzących w Niemczech chadeków ostrzegał w rozmowie z dziennikiem "Bild", że relacje jego kraju z Rosją mogą się cofnąć do epoki zimnej wojny.

Jeśli śledztwo ujawni, że Rosja jest odpowiedzialna za to morderstwo, znajdziemy się w nowej sytuacji. Byłby to powrót do epoki zimnej wojny - powiedział polityk zajmujący się w Bundestagu kwestiami bezpieczeństwa wewnętrznego.

Działania kontrwywiadu i wywiadu zagranicznego wobec Rosji musiałyby zostać znacznie rozszerzone. Oznacza to wykorzystanie większej ilości technologii i personelu, ale też zastosowanie wszystkich środków w sposób ofensywny - doprecyzował Schuster.

Reklama

Niemiecka Federalna Prokuratora Generalna (GBA) przejęła w środę śledztwo w tej sprawie, ponieważ - jak poinformowała - istnieją przesłanki, że zabójstwo zostać dokonane na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub autonomicznej Republiki Czeczeńskiej. Również w środę niemieckie MSZ poinformowało, że uznało ze skutkiem natychmiastowym za osoby niepożądane dwóch rosyjskich dyplomatów.

Szefowa niemieckiego rządu Angela Merkel potwierdziła tego samego dnia w Londynie, że powodem wydalenia dyplomatów był brak współpracy Rosji w wyjaśnianiu morderstwa.

Rząd federalny zastrzegł sobie prawo do podjęcia dalszych kroków w tej sprawie.

Deputowany opozycyjnej FDP w Bundestagu Alexander Lambsdorff wezwał w czwartek niemieckie władze do "niezwłocznego ujawnienia ustaleń, które doprowadziły do wydalenia dyplomatów, mimo że mogłoby to wywołać krytykę ze strony Rosji". Potępił też ewentualne uwikłanie Kremla w morderstwo.

Z kolei przewodniczący frakcji - tradycyjnie prorosyjskiej - partii Lewica w Bundestagu Dietmar Bartsch zaapelował o współpracę między Berlinem a Moskwą w śledztwie. "Eskalacja dyplomatyczna nie byłaby rozsądna" - orzekł polityk postkomunistycznego ugrupowania.