Według "Korea Herald" sprawę podoficera o nazwisku Kim i podpułkownika o nazwisku Sung z dowództwa wywiadu wojskowego (DIC) przekazano prokuraturze wojskowej, która prowadzi dochodzenie - obaj mężczyźni zostali zawieszeni w obowiązkach. Domniemana ofiara przybyła do Korei Południowej kilka lat temu, a dwaj pracownicy wywiadu spotykali się z nią regularnie, ponieważ do ich obowiązków należała opieka nad zbiegami z Korei Północnej - podała gazeta.

Reklama

Kobieta twierdzi, że Kim zgwałcił ją dziesiątki razy na przestrzeni ponad roku i dwukrotnie zmusił ją w tym okresie do usuwania ciąży. Sungowi zarzuca natomiast jeden gwałt. "Ofiara jest zbiegiem z Korei Północnej, nie ma tu krewnych i nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc, (…) była zastraszana przez pracowników DIC, którzy wiele o niej wiedzieli. Opór wobec ich napaści był więc prawie niemożliwy" - powiedział "Korea Herald" prawnik kobiety Dzeon Su Mi.

Według działaczy praw człowieka uciekinierki z komunistycznej Korei Północnej są bardziej narażone na przemoc seksualną niż rodowite mieszkanki Korei Południowej, a trudna sytuacja finansowa może sprawiać, że niechętnie o tym mówią - podkreśla portal BBC, który również opisuje sprawę. Ponad 72 proc. spośród ok. 33 tys. północnokoreańskich zbiegów mieszkających w Korei Południowej to kobiety. Według cytowanego przez BBC aktywisty niektóre z nich doświadczyły przemocy seksualnej już w Chinach, przez które uciekały do Korei Południowej.

"Korea Herald" wspomina również o przypuszczeniach, że młodszy brat uciekinierki mógł zostać w Korei Północnej zamknięty w obozie dla więźniów politycznych z powodu działań Kima i Sunga. Według gazety pracownicy wywiadu umożliwili kobiecie rozmowę telefoniczną z bratem, ale zażądali za to od niego informacji, w wyniku czego miał on trafić do obozu za szpiegostwo.

Reklama

Północnokoreańska dyktatura dysponuje wprawdzie bronią jądrową i rakietami międzykontynentalnymi, ale warunki życia wielu jej obywateli są bardzo trudne. Według ekspertów ONZ niedobory żywności dotykają 40 proc. mieszkańców kraju. Według danych Seulu między styczniem a październikiem br. do Korei Południowej zbiegło 828 obywateli Korei Północnej. Liczba ucieczek utrzymuje się na stałym poziomie i w całym roku będzie prawdopodobnie zbliżona do notowanych w ostatnich latach.