Postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu między Polską a Komisją Europejską w tej sprawie. Jest tylko tymczasową decyzją do czasu wydania ostatecznego wyroku po złożeniu w ub.r. przez KE skargi do TSUE. W kolejnym kroku TSUE wyznaczy datę rozprawy, później opinię przedstawi rzecznik generalny TSUE, a następnie sędziowie Trybunału wydadzą ostateczny wyrok.

Reklama

TSUE uznał, że choć jego środowe postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem, to podnoszone przez Komisję w skardze argumenty, dotyczące braku istnienia gwarancji niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej "wydają się prima facie (na pierwszy rzut oka) niepozbawione poważnej podstawy".

Wskazał, że każde państwo członkowskie powinno zapewnić, żeby system środków dyscyplinarnych, obowiązujący w stosunku do sędziów, szanował zasadę ich niezawisłości. TSUE zaznaczył, że chodzi także o "zagwarantowanie, by orzeczenia wydawane w postępowaniach dyscyplinarnych, wszczynanych wobec sędziów tych sądów, podlegały kontroli organu, który sam spełnia wymogi nierozerwalnie związane ze skuteczną ochroną sądową, w tym wymóg niezależności".

Podkreślił, że chociaż organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich UE, to mają one obowiązek dotrzymywać zobowiązań, wynikających dla nich z prawa Unii. Wskazał, że podjął decyzję o zawieszeniu spornych przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego z uwagi na możliwość "wystąpienia poważnej i nieodwracalnej szkody w zakresie porządku prawnego Unii". "Trybunał stwierdził, że pilny charakter środków tymczasowych, o które wniosła Komisja, został wykazany" - czytamy w postanowieniu.

Reklama

Trybunał wskazał, że środowe postanowienie nie oznacza likwidacji Izby Dyscyplinarnej ani, w ślad za tym - rozwiązania struktur odpowiedzialnych za obsługę administracyjno-finansową tej jednostki, lecz prowadzi do czasowego zawieszenia jej działalności do czasu wydania ostatecznego wyroku.

Komisja wystąpiła do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych, czyli nakazanie Polsce zawieszenia w oczekiwaniu na wyrok Trybunału w sprawie skargi, 23 stycznia 2020 r. KE argumentowała, że nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej SN, bo obsadzona jest ona wyłącznie sędziami wyłonionymi przez Krajową Radę Sądownictwa, której 15 członków będących sędziami zostało wybranych przez Sejm. Odmiennego zdania była Polska. Wskazywała wtedy, że wymiar sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich i dlatego wniosek KE jest nieuzasadniony. Informowała też, że analogiczne przepisy prawne, jak te wprowadzone w Polsce, obowiązują w innych krajach UE.

W 2017 r. Polska wprowadziła nowy model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych. W ramach tej reformy w Sądzie Najwyższym utworzono nową izbę - Izbę Dyscyplinarną. Do jej właściwości należą sprawy dyscyplinarne sędziów SN oraz w instancji odwoławczej sprawy dyscyplinarne sędziów sądów powszechnych. Komisja Europejska uznała, że ten nowy model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów narusza prawa UE i 25 października 2019 r. wniosła skargę do TSUE w tej sprawie.

TSUE poinformował też w środę, że Komisja zastrzegła sobie prawo do złożenia dodatkowego wniosku o nałożenie okresowej kary pieniężnej, w przypadku gdyby Polska nie zastosowała w pełni środków tymczasowych. W wydanym postanowieniu, które nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu w tej sprawie Trybunał wskazał, że każde państwo członkowskie powinno zapewnić, by system środków dyscyplinarnych obowiązujący w stosunku do sędziów szanował zasadę ich niezawisłości. TSUE zaznaczył, że chodzi także o "zagwarantowanie, by orzeczenia wydawane w postępowaniach dyscyplinarnych wszczynanych wobec sędziów tych sądów podlegały kontroli organu, który sam spełnia wymogi nierozerwalnie związane ze skuteczną ochroną sądową, w tym wymóg niezależności"

Reklama

Będziemy rozważać różne warianty odniesienia się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE w takim zakresie w jakim zostało wydane - powiedziała w środę PAP wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska. Podkreśliła też, że TSUE w wydanym środę postanowieniu odniósł się jedynie do funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN w zakresie postępowań dyscyplinarnych sędziów. TSUE nie postanowił o zawieszeniu kompetencji tej izby w stosunku do innych zawodów prawniczych oraz spraw pracowniczych. Nie podważył także statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej, co oznacza, że nie zakwestionowano możliwości udziału tych sędziów w procedurze wyboru I prezesa SN - zaznaczyła wiceminister.

Na decyzję TSUE zareagował ostro Sebastian Kaleta. Skomentował to orzeczenie na Twitterze: "TSUE nie ma kompetencji do oceny, ani tym bardziej zawieszania konstytucyjnych organów państw członkowskich. Dzisiejsze orzeczenie jest uzurpacyjnym aktem naruszającym suwerenność Polski".

Podobnych słów używa poseł PiS, Przemysław Czarnek. Oceni on w rozmowie z PAP, że decyzja TSUE jest fundamentalnie sprzeczna z praworządnością i kompromituje UE. To jest uzurpacja kompetencji do wkraczania w wewnętrzne materie państw członkowsich - podkreślił poseł PiS. To haniebna decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nie mająca żadnych podstaw prawnych w traktatach unijnych - dodał Czarnek. Według niego, wykonanie tego rodzaju decyzji TSUE, byłoby pogwałceniem polskiej konstytucji.

Z kolei rzecznik rządu, zapowiedział wniosek do TK.

Rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN: Postanowienie TSUE nie podważa funkcjonowania naszej Izby

Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE w żaden sposób nie podważa funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN ani statusu sędziów, którzy w niej orzekają - powiedział w środę rzecznik prasowy tej izby Piotr Falkowski. Podkreślił przy tym, że środowe orzeczenie TSUE nie oznacza też likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Dodał, że do kompetencji tej izby należy wiele spraw nieobjętych postanowieniem unijnego trybunału.

Falkowski podkreślił, że postanowienie TSUE jest skierowane do polskiego rządu. - To polski rząd jest adresatem tego postanowienia, a nie Izba Dyscyplinarna. (...) Sędziowie Izby Dyscyplinarnej podlegają obowiązującemu prawu, które nakłada na nich określone obowiązki orzecznicze – wskazał.

Według Falkowskiego postanowienie TSUE "w żaden sposób nie podważa funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN ani statusu sędziów, którzy w niej orzekają". - TSUE wypowiedział się także wprost, że dzisiejsze postanowienie nie oznacza likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Przypominam także, że postanowienie stanowi środek tymczasowy, a ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie jeszcze nie zapadło - dodał.

Rzecznik ID SN podkreślił, że postanowienie TSUE obejmuje wyłącznie sprawy dyscyplinarne sędziów. - Poza tym do właściwości Izby Dyscyplinarnej SN należą sprawy immunitetów sędziów, sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych sędziów SN oraz ich przejścia w stan spoczynku - zaznaczył.

Falkowski wskazał też, że Izba Dyscyplinarna prowadzi też m.in. postępowania immunitetowe i dyscyplinarne prokuratorów, a także sprawy dyscyplinarne adwokatów, radców prawnych, notariuszy i komorników. - Obecnie jednak z uwagi na sytuację epidemiologiczną w Polsce funkcje orzecznicze Sądu Najwyższego, w tym wchodzącej w jego skład Izby Dyscyplinarnej, są ograniczone do spraw niecierpiących zwłoki - dodał.

Zastępca RPO o decyzji TSUE: Ostatecznie chodzi o gwarancje niezawisłości sędziów

Problem wskazany w tym postanowieniu TSUE powinien skłonić władze polskie oraz władze Izby Dyscyplinarnej do tego, aby jednak nie eskalować sporu i nie powodować, że problemy będą narastać, zaś sprawy będą przed tą izbą rozstrzygane – ocenił Taborowski.

Jak podkreślił, problem trzeba widzieć kompleksowo. W świetle dzisiejszego zabezpieczenia niezbędne jest powstrzymanie się od orzekania przez sędziów tej izby, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał w świetle prawa unijnego – powiedział. Inaczej - jak dodał - wydane przez tą izbę SN orzeczenia będą obarczone wadą prawną, a Polska może zostać zobowiązana do zapłaty wysokich kar za nieprzestrzeganie zabezpieczenia.

Z perspektywy RPO, istotna i wiążąca jest uchwała trzech połączonych Izb SN z 23 stycznia br., z której wynika, że po zastosowaniu kryteriów unijnych zarówno sędziowie powołani do Izby Dyscyplinarnej, jak i sama Izba Dyscyplinarna, oraz sędziowie powołani do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, nie spełniają wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu w rozumieniu polskiej konstytucji, europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i przepisów unijnych – powiedział PAP Taborowski. Jak podkreślił, "jest to punkt wyjścia do całej dyskusji, gdyż w polskim systemie prawnym SN już te kwestie przesądził".

To co się stało dziś, to dodatkowe wzmocnienie tego, co powiedział nasz Sąd Najwyższy. TSUE m.in. na podstawie orzeczeń naszego SN doszedł do wniosku, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż nie są spełnione przez Izbę Dyscyplinarną kryteria niezależności wymagane prawem unijnym – ocenił Taborowski.

Jak wskazał, tymczasem "gwarancje w ramach sędziowskich postępowań dyscyplinarnych są elementem gwarancji niezawisłości sędziów".

Sytuacja, w której sędziowie są narażeni na prowadzenie ich postępowań dyscyplinarnych przez organ, który nie jest niezależny, wpływa też na niezawisłość i niezależność tych sędziów i wszystkie sprawy rozpatrywane przez nich. Ostatecznie chodzi więc o gwarancje dla obywatela, żeby miał on pewność, iż sędzia rozpatruje jego sprawę tylko na podstawie przesłanek prawnych – podkreślił.

Jak dodał, zakres skargi Komisji Europejskiej ograniczony jest do sędziów, ale w sentencji środowej decyzji TSUE wskazane są całe artykuły ustawy o SN, które ustanawiają Izbę Dyscyplinarną i określają jej właściwości, w tym cały art. 27 ustawy o SN. Oczywiście samo postępowanie KE jest nacelowane na ochronę niezawisłości sędziowskiej, ale ja sobie nie wyobrażam, szczególnie po uchwale trzech izb SN, żeby mówić, iż postępowania w sprawie adwokatów przed Izbą Dyscyplinarną mogą się toczyć, a postępowania w sprawach sędziów nie – zaznaczył.