Rozmiłowani w fajerwerkach Filipińczycy od lat rywalizują w sposobach na jak najgłośniejsze powitanie Nowego Roku. W tym roku rekordowe ładunki skonfiskowała policja z miasta Bocaue na północy kraju, znanym z pirotechnicznych aspiracji.

Reklama

Przejęte fajerwerki noszą takie "wystrzałowe" nazwy, jak Żegnajcie Filipiny czy Bomba bin Ladena, któe mają wymownie świadczyć o ich sile.

Władzom ten sposób świętowania wcale się nie podoba. Apelują do Filipińczyków, by Nowy Rok witali mniej wybuchowo. Policja - tak jak w Polsce - ostrzega, że nielegalne fajerwerki mogą poparzyć, poranić, a nawet zabić. Wszystko na nic. W ubiegłym sezonie świąteczno-noworocznym na Filipinach odnotowano ponad 900 ofiar fajerwerków.

Wielu Filipińczyków puszcza ostrzeżenia mimo uszu w przekonaniu, że tylko hukiem i błyskiem można godnie powitać Nowy Rok, odpędzając w ten sposób zło i nieszczęście.