Trzeba się z tym pogodzić - przekonuje ze swej strony szef Konferencji Episkopatu, arcybiskup metropolita Reims, Eric de Moulins-Beaufort. Z kolei stojący na czele utworzonej po Soborze Watykańskim II podparyskiej diecezji w Nanterre, biskup Mathieu Rouge oskarża władze państwowe o "brutalność w traktowaniu katolików, którzy mają poczucie, że się ich nie szanuje".

Reklama

Decyzja ta, istotnie, może się wydawać przesadnie ostrożna, ale nie pozostaje nam nic innego, jak się do niej dostosować - oświadczył w piątek wieczorem w rozmowie ze stacją "Radio Notre Dame" przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji. Nawiązując do sugestii, że rząd podjął decyzję, która "zabija wolność", metropolita podkreślił, że "we Francji wolność wyznania jest przestrzegana i jedynie obecnie mamy do czynienia z jej częściowym ograniczeniem". Władze państwowe mają do tego prawo - dodał abp Moulins-Beaufort.

Częściowe złagodzenie restrykcji nałożonych na społeczeństwo Francji w związku z epidemią koronawirusa nastąpi już 11 maja. W tym dniu ponownie zostaną otwarte biblioteki i niewielkie muzea. Świątynie katolickie nadal jednak pozostaną zamknięte, a wierni będą musieli ograniczyć swoje uczestnictwo w liturgii do korzystania z transmisji mszy świętych za pośrednictwem internetu.

Reklama

Większość katolików nie wyobrażała sobie, że kwestia ich wiary będzie odłożona na półkę i potraktowana jako problem uboczny, którego ranga społeczna jest niższa od sportu, wypożyczalni DVD czy małych muzeów - nie kryje oburzenia komentator dziennika "Le Figaro".

Zazwyczaj bardzo powściągliwa Konferencja Episkopatu Francji po pierwszych zapowiedziach szefa francuskiego rządu Edouarda Philippe'a, że kościoły będą jeszcze jakiś czas zamknięte, wydała komunikat, w którym wyraziła ubolewanie, iż "nie wzięto pod uwagę jej propozycji". Przedłużenie ograniczeń dotyczących praktyk religijnych uznano za przejaw nadmiernej "surowości".

Reklama

Nie rozumiemy, w jaki sposób normalna msza mogłaby przyczyniać się do rozprzestrzeniania się koronawirusa czy też utrudnić przestrzegania zasad dystansu społecznego w większym stopniu niż inne formy działalności, które już niedługo mają być dozwolone – argumentowali francuscy arcybiskupi i biskupi.

Duchowy i religijny wymiar egzystencji ludzkiej przyczynia się do spokoju serc, dodaje sił w momencie próby, sprzyja braterstwu między ludźmi i wpływa na całe życie społeczne - napisali w komunikacie.

Media przypominają, że epidemia uniemożliwiła wiernym nawiedzanie kościołów w okresie Wielkiej Nocy, a przedłużenie restrykcji sprawi, że również obchody dwóch innych ważnych świąt, jak Wniebowstąpienie Pańskie obchodzone 21 maja (dzień wolny we Francji) i Zesłanie Ducha Świętego, które przypada 31 maja, również nie będą obchodzone jak zazwyczaj.

Jesteśmy niesamowicie rozczarowani. Przedłożyliśmy rządowi propozycje. Dowiedliśmy, że potrafimy przestrzegać norm izolacji. Pójść na mszę to przecież nie to samo, co iść do kina! - mówił, nie kryjąc goryczy, metropolita paryski arcybiskup Michel Aupetit w rozmowie z "Radio Notre Dame".

Pozbawieni swych mszy katolicy zachowają posłuszeństwo, ale są wściekli – napisała w piątek w komentarzu redakcja portalu Huffington Post. Przytoczono liczne opinie księży z archidiecezji paryskiej, którzy podkreślają, że potrafią ograniczyć liczbę wiernych uczestniczących w nabożeństwie czy wymusić przestrzeganie wymaganych odstępów między wiernymi wewnątrz świątyni.

Gdy rozdawaliśmy jedzenie bezdomnym i biednym, to wtedy władzom jakoś nie przeszkadzało, że kapłani i wolontariusze godzinami stali bardzo blisko siebie – zauważył proboszcz paryskiej parafii św.św. Pawła i Ludwika w Marais.

W piątek wieczór na stronie internetowej "Le Figaro" opublikowano protest podpisany przez 67 deputowanych i senatorów, którzy pytają w nim: "czy wolność praktykowania religii jest mniej ważna niż wolność konsumpcji?”

Parlamentarzyści zwracają uwagę rządu na fakt, że utrzymany przezeń "zakaz zgromadzeń w świątyniach, który ma obowiązywać podczas wielkich świąt chrześcijańskich, odczuwany jest przez wielu katolików jako upokorzenie i niespotykany zamach na swobodę sumienia".

Parlamentarzyści i senatorowie ostrzegają rząd, że "ten bezprecedensowy atak na jedną z podstawowych swobód obywatelskich, jaką jest wolność praktykowania religii, może mieć poważne konsekwencje”.