Niemiecki trybunał konstytucyjny - "w wybuchowym wyroku", jak określa gazeta - orzekł, że EBC uruchamiając program zakupu obligacji przekroczył swój mandat prawny, a decyzje organów europejskich w tej sprawie nie mają w Niemczech mocy prawnej.

Reklama

"Żaden kraj nie odważył się na to wcześniej od czasu utworzenia Wspólnoty w 1957 roku. Jest to rewolucyjny moment dla projektu europejskiego" - podkreśla "Daily Telegraph".

"Szacowna instytucja w Karlsruhe - Verfassungsgericht - ostro upomniała Niemiecki sąd przypomniał euro-sędziom, że to państwa członkowskie są "mistrzami traktatów:, a nie na odwrót , dochodząc do wniosku, że lekceważący stosunek ETS do kwestii proporcjonalności był "niezrozumiały" i niezgodny z jego podejściem w "praktycznie wszystkich innych obszarach prawa UE". Stwierdził on, że europejscy sędziowie działają ultra vires wykraczając poza kompetencje traktatowe" - ocenia gazeta.

"W piorunującym fragmencie przypomniała euro-sędziom, że to państwa członkowskie są +mistrzami traktatów+, a nie na odwrót, i że jeśli sądy krajowe miałyby przypieczętować decyzje instytucji UE, byłoby wejściem na śliskie zbocze i zagrożeniem dla "zasad demokracji" - ocenia gazeta.

Reklama

Jak pisze "Daily Telegraph" niemiecki trybunał nigdy nie zgodził się z twierdzeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o jego prymacie i zawsze zastrzegał sobie prawo do utrącenia prawa UE, jeśli naruszałoby ono niemiecką konstytucję, ale teraz nigdy nie podjął działań w odpowiedzi na to zagrożenie. Stwierdzono wyraźnie, że traktat lizboński nie ustanawia takiej supremacji i że UE nie jest państwem związkowym.

"Orzekł bez ogródek, że niemiecki sąd "nie jest związany" wcześniejszym orzeczeniem ETS w sprawie zakupu obligacji. Innymi słowy, Niemcy potwierdziły swoją suwerenność. To jest coś bardzo ważnego" - pisze brytyjski dziennik.

To wypuszcza z butelki wiele ogromnych brzydkich dżinów. Cała konstytucyjna podstawa roli Niemiec w integracji europejskiej musi w świetle tego być zrewidowana - mówi cytowany przez gazetę David Marsh, szef think-tanku Forum Oficjalnych Instytucji Monetarnych i Finansowych oraz autor historii Bundesbanku. Ludzie od lat lekceważą te sprawy sądowe, twierdząc, że są one wytaczane przez populistów i nie mają znaczenia, a teraz odkrywają, że sąd zgadza się z tymi sprawami - powiedział.