Nowy minister spraw zagranicznych Gabi Aszkenazi od czasu objęcia urzędu trzy tygodnie temu przeprowadził około 15 rozmów telefonicznych ze swoimi odpowiednikami za granicą. Ministerstwo opublikowało streszczenie jedynie czterech z nich, w tym tej z polskim ministrem Jackiem Czaputowiczem.

Reklama

"Dzwoniąc do Czaputowicza, Aszkenazi pokazał, że nie jest (b. ministrem spraw zagranicznych Izraela) Israelem Kacem" - zaczyna swoją analizę Herb Keinon w "Jerusalem Post".

W lutym 2019 roku Kac powiedział na antenie izraelskiej telewizji, że "było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami" oraz że Polacy "wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Po tych słowach polskie MSZ wezwało ambasador Izraela, a premier Mateusz Morawiecki ogłosił rezygnację Polski z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej, który miał się odbyć w Izraelu.

Następnie prezydent Andrzej Duda odwołał swój przyjazd na Światowe Forum Holokaustu w Yad Vashem w styczniu tego roku, by zaprotestować przeciwko nieudzieleniu mu głosu podczas uroczystości.

Reklama

Jak pisze Itamar Ejchner w "Jediot Achronot", wszystko to było wynikiem kryzysu wokół nowelizacji polskiej ustawy o IPN z początku 2018 roku, której przyjęcie spowodowało trwający do dziś ostry kryzys dyplomatyczny między oboma krajami, czego jedynym z przejawów jest wycofanie poparcia Polski dla Izraela w UE i innych organizacjach.

Według Keinona rozmowa była sygnałem, że Izrael i Polska - "nie aż tak nieistotny kraj dla Izraela w UE" - są bardzo zainteresowane nowym otwarciem w stosunkach dwustronnych, a mianowanie nowego szefa dyplomacji w Izraelu to idealna okazja, aby to zrobić.

"Chociaż nie jest to rozmowa, jaką można określić jako >prośbę o wybaczenie<, a tematy, które nawarstwiły się wcześniej nie zostały wcale poruszone, to sam fakt zaistnienia takiej rozmowy jest próbą odłożenia ich na bok i dokonania nowego otwarcia" - wydaje zgadzać się z Keinonem Ejchner.

Zgodnie z informacją izraelskiego MSZ ministrowie "rozmawiali o promocji stosunków dwustronnych między krajami". Aszkenazi dodał, że "widzi duży potencjał we współpracy w dziedzinie ekonomii, kultury, nauki oraz w walce z koronawirusem i w innych dziedzinach".

Reklama

Polskie ministerstwo wydało podobne oświadczenie, dodając informację o tym, że inicjatywa rozmowy wyszła z strony izraelskiej oraz to, że Aszkenazi podziękował Polsce za "wkład w międzynarodowe wysiłki na rzecz stabilizacji regionu, w tym powrót polskiego kontyngentu na misję UNIFIL w południowym Libanie”.

Oświadczenia ministerstw zostały starannie opracowane - twierdzi Keinon - i celowo nie wspominano o kwestiach związanych z Holokaustem, jak gdyby chcąc powiedzieć, że między oboma krajami są różnice, które nie zostaną zatuszowane, ale są też wspólne interesy, których nie chcą poświęcać.

Jak zauważa publicysta "Jerusalem Post", "Polacy czekali na przeprosiny od Kaca, ale - ponieważ było to w trakcie sezonu wyborczego, a przeprosiny dla Polski nie są czymś, co spotyka się z dobrym przyjęciem elektoratu (w Izraelu - PAP) - nie doszło do żadnych przeprosin".

Jednak Jerozolima zdaje sobie sprawę, że Polska jest dużym i znaczącym krajem w Europie Środkowej, z którym Izrael chce wznowić normalne więzi, pomimo różnic - kończy swą analizę Keinon.