- Popatrzcie tylko, co oni wyprawiają z tymi wyborami - powiedział Łukaszenka podczas ceremonii oficjalnego otwarcia elektrowni atomowej w Ostrowcu w obwodzie grodzieńskim. Dodał, że ciekawi go, czy przywódcy krajów zachodnich zwrócą się do Stanów Zjednoczonych o nieważnienie głosowania i ponowne przeprowadzenie wyborów tak, jak uczynili w odniesieniu do Białorusi po sierpniowych wyborach prezydenckich, w których on ubiegał się o reelekcję.

Reklama

- Już teraz mogę powiedzieć, że nie będzie żadnej reakcji. Będą się bać - dodał.

W rozmowie z dziennikarzami Łukaszenka ocenił, że "relacje białorusko-amerykańskie nie ulegną zmianie niezależnie od tego, jaki będzie ostateczny rezultat wyborów".

Reklama

Występując przed personelem zatrudnionym w nowo otwartej elektrowni atomowej. Łukaszenka podkreślił, że Kreml nie wywiera na nim żadnej presji, gdy chodzi o opracowanie nowej ustawy zasadniczej. - Przyjmiemy nową konstytucję i życie pójdzie do przodu, ale dokonamy tego bez dewastacji wszystkiego i katastrof, bo Białorusinom to nie jest potrzebne - oświadczył.

- W kraju ma miejsce zmiana pokoleniowa, czy tego chcemy, czy nie - powiedział, dodając, że "rozumie istotę tego procesu bardziej niż ktokolwiek na Białorusi". Jednocześnie zaapelował do młodzieży, "by nie niszczyła dorobku pokoleń". - Przejdźmy przez ten proces zmiany pokoleń najładniej, jak to możliwe - zaapelował.

Łukaszenka nie odniósł się bezpośrednio do protestów społecznych i brutalnego tłumienia ich przez aparat przymusu. Na temat wyborów wypowiedział się w trakcie uroczystości otwarcia kontrowersyjnej elektrowni atomowej w Ostrowcu, jaka miała miejsce w sobotę.

Reklama

Elektrownia w Ostrowcu rozpoczęła pracę trzy tygodnie temu. Pierwszy blok białoruskiej elektrowni został uruchomiony na minimalnym poziomie mocy kontrolowanej 11 października. Od soboty siłownia jest eksploatowana w 40 proc. planowanej docelowo mocy. Elektrownia ma się składać z dwóch bloków. Każdy z nich posiada reaktor o mocy do 1200 megawatów.

Budowie elektrowni sprzeciwiały się kraje bałtyckie i Unia Europejska. Litwa, Łotwa i Estonia zapowiedziały wstrzymanie zakupów energii elektrycznej od Białorusi i związanej z nią gospodarczo Rosji.