Według źródeł CNN, w Departamencie Stanu zalega "sterta" kilkudziesięciu wiadomości przysłanych

z zagranicy, ale administracja Trumpa nie daje mu do nich dostępu.

CNN tłumaczy to tym, że prezydent Donald Trump nie uznał dotąd swojej porażki. We wtorek sekretarz stanu Mike Pompeo pytany o proces przekazania władzy stwierdził natomiast, że jego resort zapewni "gładkie przejście do drugiej administracji Trumpa".

Reklama

Jak notuje telewizja, resort dyplomacji tradycyjnie zajmuje się wspieraniem komunikacji z prezydentem-elektem. Mimo to, Biden utrzymuje kontakt z zagranicznymi przywódcami bez pośrednictwa departamentu. Jak dotąd odbył już rozmowy telefoniczne m.in. z szefami rządów Kanady, Francji, Niemiec, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Australii. Jak podaje "Washington Post", blokada Departamentu Stanu zmusza zespół Bidena do korzystania z alternatywnej linii telefonicznej oraz własnych tłumaczy.

Choć liczenie głosów w amerykańskich wyborach prezydenckich jeszcze się nie zakończyło, dotychczasowe wyniki wskazują, że Biden zapewnił sobie w nich wygraną. Według Fox News, Biden zapewnił sobie 290 głosów elektorskich - 20 ponad wymagane 270, a wygrywa też w Georgii, gdzie odbędzie się ponowne przeliczenie głosów. Mimo to, urzędujący prezydent odmawia uznania porażki, składając kolejne pozwy do sądu z zarzutami o fałszerstwa i nieprawidłowości wyborcze. Jak dotąd wszystkie 12 z nich zostało odrzuconych ze względu na niewystarczające dowody.