Jak stwierdził Loefven, częściami szwedzkiej strategii są zalecenia oraz restrykcje. Teraz wiemy, że trzeba wprowadzić więcej zakazów - podkreślił Loefven na specjalnie zwołanej konferencji.

Premier swoją decyzję o wprowadzeniu limitu spotkań publicznych do 8 osób, który ma obowiązywać przez cztery tygodnie, określił jako "nie mającą odpowiednika we współczesnych czasach".

Reklama

Media podawały wcześniej przykłady dużych imprez organizowanych przez młodzież, a wielu Szwedów już zarezerwowało zimowe wyjazdy na narty.

W Szwecji wciąż nie rekomenduje się noszenia maseczek. Wiosną, gdy wiele krajów zdecydowało się na całkowite zamknięcie społeczeństw, Szwecja pozostawała otwarta.

Reklama

Według minister ds. socjalnych Leny Hallengren ta strategia zdała egzamin w czasie pierwszej fali epidemii, ale jesienią "zaostrzone rekomendacje nie przyniosły skutków, a krzywa zakażeń rośnie". W połowie zeszłego tygodnia odnotowywano 4,6 tys. przypadków koronawirusa dziennie, rośnie też liczba pacjentów wymagających intensywnej terapii - tłumaczyła Hallengren.

Szwedzka liberalna strategia walki z koronawirusem była w ostatnich dniach krytykowana przez centroprawicową i prawicową opozycję, a także przez wielu ekspertów. Nawoływali oni rząd do szybkich, zdecydowanych działań, a nawet zamknięcia kraju.

Według szwedzkiego prawa za publiczne zgromadzenie uważa się m.in. seans w kinie, przedstawienie teatralne, kibicowanie na meczu piłki nożnej, udział we mszy lub manifestacji. Nie są nim wizyty w bibliotece lub restauracji.

Reklama

Dotychczas w Szwecji obowiązywał jedynie zakaz organizacji imprez publicznych powyżej 50 osób, a prawie wszystkie regiony na zasadzie rekomendacji nawoływały do pozostawania w domu i unikania - na przykład - centrów handlowych.

Wcześniej rząd ogłosił zakaz sprzedaży alkoholu od 20 listopada w lokalach gastronomicznych po godz. 22, a także wprowadził limit ośmiu osób, jakie mogą siedzieć w restauracji przy jednym stoliku.