Pierwszego dnia dwudniowego spotkania 27 szefów państw i rządów rozwiązywało jeden temat po drugim w zaskakującym tempie - zauważają Tobias Kaiser i Christoph Schiltz. Gdyby kanclerz Angela Merkel, która obecnie koordynuje negocjacje między państwami członkowskimi, ponieważ Niemcy sprawują prezydencję, miała napisać scenariusz szczytu, to byłby on dokładnie taki: rutynowy, szybki i pragmatyczny.

Reklama

Autorzy podkreślają, że "w wielu kwestiach różnice wydawały się nie do przezwyciężenia, a czasami nawet dyskutowano o obcięciu agendy, ponieważ ze względu na ostry ton towarzyszący blokadzie budżetowej w Polsce i na Węgrzech, groziły długie i twarde negocjacje".

Merkel, dla której kwestią priorytetową było zdjęcie blokady ze strony Polski i Węgier w sporze budżetowym, rozmawiała wcześniej z blokującymi w Warszawie i Budapeszcie. Najwyraźniej mało kto był wtajemniczony w negocjacje, więc zdziwienie było tym większe, że Berlin, Warszawa i Budapeszt uzgodniły na początku tygodnia kompromisową propozycję - pisze "Die Welt".

Reklama

Na tej podstawie uczestnicy szczytu jednogłośnie przyjęli budżet UE na najbliższe siedem lat, a także fundusz odbudowy o wartości 750 mld euro oraz mechanizm praworządności, który jednak został znacznie osłabiony, aby Polska i Węgry mogły dojść do porozumienia - czytamy w artykule.

"Obie strony mogą świętować"

Reklama

Budapeszt i Warszawa wynegocjowały, że nowy mechanizm praworządności, z którym po raz pierwszy powiązane są unijne dotacje, zostanie najpierw zbadany przez Trybunał Sprawiedliwości UE pod kątem legalności. Faktyczne zastosowanie może zająć miesiące lub nawet lata - podkreślają Kaiser i Schiltz.

I konkludują: To typowy kompromis UE: obie strony mogą świętować to jako sukces - i robić to na szeroką skalę. W rzeczywistości spór zostaje dopiero odroczony i wznowi się ponownie, gdy sąd zadecyduje.

Merkel może jednak uznać za sukces, że w ogóle osiągnięto porozumienie, na które w rzeczywistości zgodziły się wszystkie państwa. Taki był cel, który kilka dni temu wydawał się trudny do osiągnięcia - pisze "Die Welt".