Jacek Sasin z PiS zapytał, dlaczego premier Kopacz nie chciała referendów w czterech sprawach: wieku emerytalnego, obowiązkowego wieku szkolnego, Lasów Państwowych i w sprawie uchodźców. Ewa Kopacz odpowiedziała, że „referendum dziś jest ucieczką od odpowiedzialności za podejmowane decyzje”. - Najważniejszym referendum są wybory parlamentarne. Wybrani muszą być decyzyjni - argumentowała premier w Radiu ZET.

Reklama

W sprawie emerytur przypomniała, że docelowy wiek emerytalny – 67 lat – będzie obowiązywał dopiero w 2040 roku, a wiek emerytalny rośnie o miesiąc na kwartał. Przypomniała, że Trybunał Konstytucyjny uznał zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn za niezgodne z konstytucją. – Ciekawa jestem, co zrobi prezydent, który ma stać na straży konstytucji – stwierdziła.

Ryszard Petru zapytał, dlaczego Urzędy Skarbowe dostawały z Ministerstwa Finansów liczbowe cele skutecznej kontroli wśród firm. – W roku 2015 było zdecydowanie mniej kontroli z urzędów skarbowych, nie tylko wśród przedsiębiorców, ale również wśród podatników. Ja żadnego pisma nie wysyłałam, a trudno mi, jako premierowi, kontrolować każde pismo, które wychodzi z ministerstwa – odpowiedziała Ewa Kopacz. Przyznała jednak, że takie pismo było błędem.

Reklama

Barbara Nowacka przypomniała słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że nie dziwi się ludziom, że są „znużeni Platformą Obywatelską” i wymieniła trzy powody, dla których tak jest: nie zlikwidowano finansowania lekcji religii z budżetu, nie wprowadzono minimalnej stawki godzinowej za pracę oraz wydłużyły się kolejki do lekarzy.

Reklama

Ewa Kopacz w odpowiedzi stwierdziła, że chce utrzymania finansowania lekcji religii z budżetu, ponieważ „kampania wyborcza nie jest czasem na rewolucję”. W sprawie stawki godzinowej zapowiedziała, że zostanie ona wprowadzona po wyborach.

Nie zgodziła się z tezą, że rosną kolejki do lekarzy – wskazywała na skuteczność „Pakietu Onkologicznego”, którego celem jest diagnoza chorób nowotworowych w 9 tygodni. – Nakłady na ochronę zdrowia wzrosły z 40 miliardów w 2007 roku do ponad 70 miliardów obecnie – argumentowała.

"Donald Tusk w Europie mówi, że popiera ten rząd”

Premier powiedziała również, że Donald Tusk „dobrze życzy Polsce” i dobrze życzy jej i jej rządowi. – Kiedy moi koledzy z Rady Europejskiej, premierzy państw, kibicują nam, bo mówią, że widzą, jak wielki skok cywilizacyjny i gospodarczy dokonał się w ciągu ośmiu lat. Donald Tusk mówi, że też to widzi i wspiera ten rząd – relacjonowała Kopacz.

„Kolego Kukiz, nie widzę programu”

Najostrzejsze pytanie zadał Paweł Kukiz, który chciał wiedzieć, czy Ewa Kopacz "przeprosi za lata rozkradania gospodarki i okradania obywateli". – Świetne słowa, pan Kukiz tylko tyle potrafi. Obrzucać nieprzyjemnymi słowami oponentów politycznych. Proszę mi wierzyć, panie kolego Kukiz, że posiadam dumę i godność w dostatecznej ilości. Moglibyśmy w tym rywalizować, ale ja wolę rywalizować w programach. Pańskiego dotąd nie widziałam – odbiła piłkę.

„Rozumiem oburzenie ośmiorniczkami, ale dlaczego na listach PiS są ludzie z wyrokami”

Monika Olejnik przypomniała, że Ewa Kopacz przepraszała za osoby nagrane w warszawskich restauracjach. – Rozumiem, że ludzi oburzają rozmowy przy drogim winie i przysłowiowych ośmiorniczkach, ale dlaczego jednocześnie nie oburza ich, że ludzie z wyrokami znajdują się na czołowych miejscach list PiS. Na przykład Mariusz Kamiński. To „prawo i sprawiedliwość” to tylko hasło – mówiła Kopacz.

Dodała, że w sprawie tych osób, których los zależał od niej jako przewodniczącej Platformy Obywatelskiej, zachowała się ostro i kategorycznie. – Nie mam wpływu na Parlament Europejski. Robię, co do mnie należy – mówiła premier w audycji „7 Dzień Tygodnia”.