Kilkadziesiąt osób wtargnęło w czwartek wieczorem do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. Wcześniej przed budynkiem zajmowanym przez PKW zebrało się ponad tysiąc demonstrantów sprzeciwiających się opóźnieniom w ogłoszeniu wyborów. "Leśne dziadki do odsiadki!", "Fałszerze!" - słychać było okrzyki.

Reklama

W tłumie przemawiali politycy Nowej Prawicy - Janusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler. Do tłumu zwracał się również Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego i szef Młodzieży Wszechpolskiej. Działacze oburzali się, że wyniki wyborów będą niewiarygodne.

W pewnym momencie część demonstrantów wdarła się do siedziby PKW i zajęła salę prezydialną.

W tej sytuacji Państwowa Komisja Wyborcza wydała pilne oświadczenie w formie uchwały. Otrzymaliśmy jej treść.

W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP, zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej, związane z ustaleniem wyników wyborów, stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy członków PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej
Stefan J. Jaworski

Reklama

Wcześniej PKW podawała, że pełne wyniki wyborów samorządowych prawdopodobnie zostaną podane w piątek.

Protestujący, którzy wcześniej pikietowali na zewnątrz to grupa osób związana ze środowiskiem "Solidarnych 2010", w tym reżyser Grzegorz Braun. - Wiele jest napływających z różnych stron kraju informacji, że wybory zostały sfałszowane i w tej sytuacji Państwowa Komisja Wyborcza prezentuje kontrolowany chaos i przedłuża stan niepewności, kompromituje się z każdym dniem coraz bardziej, natomiast konstytucyjne organy władzy nie działają, nie wyciągają właściwych konsekwencji - powiedział Braun.

Pikietujący uruchamiają infolinię, pod którą oczekują na informacje w sprawie kontrowersji wokół ostatnich wyborów samorządowych. Zgłoszone tam materiały mają być wykorzystywane jako dowody w sądach.