"Jeżeli ktoś uważa, że mówi prawdę, to niech mówi do samego końca, zamiast mówić: <Ja wiem, ale nie mogę do końca powiedzieć, mogę powiedzieć osobiście premierowi, ale opinii publicznej nie powiem>. Na to nie może być zgody" - stwierdził Sławomir Nowak. Zwrócił się do Krzysztofa Rybińskiego, który stara się o mandat senatora z poparciem Obywateli do Senatu, by swe oskarżenia o próbę przekupstwa wysokim stanowiskiem uściślił i podał nazwisko osoby, która mu taką propozycję złożyła. Z podobną prośbą zwrócił się do Pawła Kowala. Wczoraj szef PJN w RMF FM stwierdził, że ludzie związani z jego partią byli zastraszani przez ludzi związanych z PO i PiS.

Reklama

Nowak stwierdził, że sprawa nie nadaje się do sądu, ponieważ nie padły konkretne oskarżenia. "Z kłamstwami Jarosława Kaczyńskiego było tak, że Jarosław Kaczyński wychodził, mówił konkretne rzeczy i było czarno na białym. (...) A oni mówią, że ja albo moja żona, dostaliśmy propozycje z bliskiego otoczenia, ale nie mogę tego powiedzieć... Nawet z tym do sądu nie można pójść, bo to jest niepoważne" - komentował polityk PO, który znalazł się na czele gdańskiej listy tej partii. "Jeżeli pan prof. Rybiński chciałby zachować resztki autorytetu, to prosiłbym, aby po męsku stanął, powiedział kto, kiedy i co. I wtedy się będzie można do tego poważnie odnieść, a dzisiaj to jest magiel" - uciął Nowak.