– Zawsze istnieje ryzyko patologicznych sytuacji w wyborach. Ustawodawca, gdy tworzył ordynację wyborczą, przewidział taką możliwość, dlatego są mężowie zaufania - mówił Andrzej Duda w "Polityce przy kawie" w TVP1. Ponad miesiąc temu zapowiadał on, że PiS stworzy własny, alternatywny sposób liczenia głosów. Będą je sumować mężowie zaufania, a wyniki ich pracy mają zostać porównane z wynikami oficjalnymi.
O możliwych próbach fałszowania wyników mówił na jednym ze spotkań wyborczych Antoni Macierewicz. Duda przyznał, że nie ma gwarancji, iż wszystko będzie w porządku. - Mieliśmy takie przypadki, które były bardzo złymi sygnałami. W poprzednich wyborach w Brukseli wyciągnięto z urny kilkadziesiąt kart do głosowania więcej, niż ich wydano. W bagażniku komendanta policji jednego z podwarszawskich miast znaleziono wypełnione karty do głosowania. To nie są normalne przypadki. W związku z tym uważamy, że możemy skorzystać z praw demokracji. A prawo demokracji jest takie, że jeżeli jakaś organizacja chce przeprowadzić jakąś akcję, która nie jest zakazana prawem, to może ją przeprowadzić. I my chcemy to zrobić - powiedział w TVP Info Andrzej Duda.
Jan Olbrycht, kandydat PO, taką postawę określił jako przejaw braku zaufania do struktur państwa. - Współczuję kolegom. My już będziemy na etapie ogłaszania wyników, a koledzy będą dopiero liczyć - dodał.
Tymczasem Michał Kamiński, również kandydat PO, niegdyś w PiS, przyznał, że przekonanie Antoniego Macierewicza o tym, że fałszerstwa wyborcze nie są możliwe, byłoby trudne. Ale, jak dodał w TVN24, były wiceszef MON zatrudnia ludzi, którzy słyszą głosy z kubła i przecinają parówki. - Był taki moment w kampanii, że twierdzono, iż Antoni Macierewicz w kampanii się schował. Dziękuję, że na finiszu kampanii się pojawił i straszył fałszerstwami wyborczymi - stwierdził Kamiński.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatnia wyborcza prosta. PRZEDWYBORCZY PIĄTEK NA ŻYWO >>>
Komentarze(24)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeMikrofilmy z teczek agentów, TW i współpracowników wymiaru sprawiedliwości- czyli sędziów i prokuratorów przynoszą takie efekty.
Generał Edmund Buła złożył notatkę w kwietniu 1990 r na ręce mordercy Gen. Kiszczak o wykonaniu zadania , które dotyczyło naniesienia na mikrofilmy wszystkich teczek Agentów i współpracowników SB oraz WSI i wysłania do MOSKWY.
Informacja pochodzi z Aneksu nr 1 do Raportu Macierewicza.
SMIESZNO i STRASZNO!!!
Dziennikarze
TVN - komercja + układy. Poszukajcie kim był mąż p. Kolendy - Zalweskiej. Czym jeszcze sie parała p. Pochenke. Malo kto wie ze szefem działu informacyjny w TVN był pan który doskonale znał słowo: SB. Dużo osób powiązanych układami ze starej WSI oraz SB nadal czerpie zyski i przywileje ze swojej służby. Większość z tych osób jest związana z TVN oraz partią PO. np. Maż Julii Pitery był współpracownikiem SB - fakt potwierdzony w aktach IPN - można znaleźć ta informacje w Internecie. Ludzie Ci oszukują, manipulują i okradają społeczeństwo. obywatele tego nie widzą i nie chce dopuści do świadomości. Tak, to jest: plują im w twarz, a oni ze to deszcz pada. Czemuś biedny ? boś głupi i tyle.
P - Platformiany
K - Kłamliwy
W - Wasal
TUSK TO LOKAJ BERLINA I AGENT PUTINA
Przeczytajcie słowo TUSKA w kolejności liter 4-2-1-5-3 :) Pozdrawiam. Wychodzi *****
zważcie jeszcze jedno morony POkemońskie.
Tusk zwracający się z mównicy Sejmowej do opozycji, a skoro było to transmitowane, to i przy okazji do Narodu.
"wy Polacy ciągle coś chcecie"
to niby kim on jest, kogo reprezentuje, i kim wy jesteście, skoro to łykacie?
spiętymi skunksami? he, he, he, he.
Słuszna uwaga :)
Pozdrawiam :)
Niestety, na obrażanie Polski i nas Polaków jest ewidentne przyzwolenie rządowych elit z wnukiem dziadka z wehrmachtu na czele. Jeżeli mówił kiedyś, że dla niego "polskość to nienormalność" lub podczas wizyty kanclerzycy: "bardzo się rozumiemy, bo nasze mamusie urodziły się w tym samym czasie w Sopocie..." to właściwie wszystko jest jasne…..
Co robi Tusk na kolanach? Prowadzi partnerską rozmowę z Putinem.
„Władimir Ałganow to radziecki, rosyjski funkcjonariusz wywiadu pełniący służbę jako dyplomata, były pracownik ambasady ZSRR i Federacji Rosyjskiej w Warszawie. W latach 1981-1992 pierwszy sekretarz tejże ambasady. Były pułkownik PGU KGB ZSRR i SWR FR, zamieszany m.in. w tzw. aferę Olina i Orlengate. Jest synem oficera Armii Radzieckiej, stacjonującego wraz z Zachodnią Grupą Wojsk w NRD. Ukończył Radziecką Szkołę Wywiadu, której komendantem był jego późniejszy zwierzchnik, rezydent wywiadu sowieckiego w PRL w latach 1973-1984 Witalij Pawłow. W 1994 Zarząd Kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa prowadził wobec Ałganowa działania operacyjne, śledząc jego kontakty i podsłuchując rozmowy telefoniczne. UOP w połowie 1994 stwierdził, że Ałganow pomimo oficjalnego przejścia na emeryturę nie zaprzestał działalności szpiegowskiej w RP. Przykrywką jego działalności szpiegowskiej było zatrudnienie w austriackiej firmie Polmarck, której głównymi udziałowcami są Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel, zamieszani w sprzeniewierzenie pieniędzy FOZZ”.
W 1996 r. sejmowa komisja nadzwyczajna badająca legalność działań organów państwa w tzw. sprawie Olina zajmowała się również krążącą informacją o domniemanych radzieckich i rosyjskich szpiegach o pseudonimach "Minim" i "Kat". Po publikacji we "Wprost" ówczesny poseł Unii Wolności Paweł Moczydłowski pytał publicznie, czy pod kryptonimem "Minim" kryje się Leszek Miller, a "Kat" - Aleksander Kwaśniewski. Obaj stanowczo zaprzeczali, także wiceszef sejmowej komisji nadzwyczajnej Bogdan Borusewicz oświadczał, że nie ma wiedzy pozwalającej potwierdzić, ani zaprzeczyć tym słowom.
PS. Pamiętają Państwo Wspólne zdjęcie z 1976 r. zrobione w Starachowicach, było na nim trzech ludzi. po lewej stronie Leszek Miller, po prawej aleksander Kwaśniewski, a po środku niespodzianka AGENT KGB Władimir Ałganow.
Juz wtedy był prowadzącym agentem tych Panów. KGB umożliwiło tym kanaliom awans społeczny i polityczny. Jak myślicie dlaczego?
"Tajemnica rządowa:-)
Znalazłam tę perełkę na forum... poczytajcie:-)
...Jak donoszą moi znajomi z Sandomierza,
kilka dni temu miało tam miejsce wydarzenie, o którym milczą wszystkie
media. Zastanawialiście się może, co się premieru Tusku stało w ust
...korale? Zaciął się przy goleniu? Zagryzł wargę mocując się z powodzią i
mu tak zostało? Dostał od żony?
Nie, moi państwo. Otóż pan premier ze swoją świtą postanowił się
polansować na terenach powodziowych i pofotografować, żeby ładnie
wypaść w gazetach. Nie przewidział jednego - że wytrzymałość nerwowa
powodzian ma swoje granice. Na widok pozowania do sesji fotograficznej
ludzie rzucili się na ochroniarzy i zaczęli ich po prostu lać. Jeden
facet przedarł się do samego Tuska go trzasnął w zęby. O dziwo, ochrona
nie strzelała ani nic, a i Tusk dyskretnie milczy o takim casus
pascudeus. Wraz ze świtą zmykał chyłkiem, ścigany gniewnymi okrzykami
ludzi, których powódź doprowadziła do rozpaczy, a arogancja władz - do
wściekłości. "Już my was wybierzemy!", "My wam damy wybory
Naucz się PISać głąbie.CZCIONKĘ A NIE ,,TRZCIONKĘ".
Prawo i sprawiedliwość ma elektorat wśród niedouków.
Dla mnie bomba (znowu smoleńska ?), bo już wiadomo, na kogo nie głosować – na wariatów się nie głosuje.
Ten człowiek już chwyta się wszystkiego aby trwać przy władzy (korycie).
Ten szkodnik i urodzony kłamca propagandą przebił już nawet Gierka.
wyborami.
Koledzy partyjni założyli ma smycz i kaganiec ;-)?