Policja twierdzi, że to nie było zabójstwo - podaje "Gazeta Wyborcza". Niic więcej nie wiadomo.

Janina S. jako jedyna odpowiedziała za sfałszowanie ustawy medialnej za rządu Leszka Millera. Sąd uznał, że to ona usunęła z projektu dwa kluczowe słowa - "lub czasopisma". Gdyby ustawa w tym kształcie weszła w życie, wydająca "Gazetę Wyborczą" Agora nie mogłaby kupić ogólnopolskiej telewizji.

Reklama

Producent filmowy Lew Rywin złożył wówczas Adamowi Michnikowi korupcyjną propozycję - za 17,5 miliona dolarów (czyli 60 milionów złotych po ówczesnym kursie amerykańskiej waluty) rząd SLD wysłałby do Sejmu ustawę z korzystnym dla Agory zapisem. "Wyborcza" ujawniła aferę kilka miesięcy później.

Do dziś nie wiadomo, kto zlecił Janinie S. wykreślenie słów "lub czasopisma". Raport komisji śledczej badającej tę aferę wskazywał na Włodzimierza Czarzastego, ówczesnego szefa KRRiT. Jednak sąd tego nie potwierdził.

Reklama