Były wicepremier w wielkim stylu stara się o powrót na pierwsze stony gazet. Chce im wytoczyć procesy. "Napisano o mnie tyle bzdur, że w zasadzie mógłbym pozwać każdy tytuł w Polsce" - powiedział Roman Giertych.

Przeprosin oczekuje m.in. od "Super Expressu" - za tekst o jego byłej żonie, który miał narazić na niebezpieczeństwo córkę Giertycha. albo od "Gazety Wyborczej", od której chce przeprosin za zajmowanie się tematem poszukiwań przez szkoły uczennic w ciąży - co miało zlecać kierowane przez Giertycha Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Reklama

"Wynajęcie kancelarii prawnej do prowadzenia sprawy sądowej jest bardzo kosztowne. Teraz do monitorowania mediów mogłem oddelegować dwóch pracowników własnej kancelarii" - tak były wicepremier tłumaczy, dlaczego na złożenie pozwów zdecydował się z takim opóźnieniem.

Giertych zapowiada około setki podobnych spraw.