Jak co roku w święta pracownicy pogotowia ratunkowego w całej Polsce mieli pełne ręce roboty - przyjmowali trzy razy więcej ofiar przejedzenia niż w zwykłe dni. "Dziennie mamy teraz nawet 20 wyjazdów do amatorów świątecznych makowców, pierogów i tłustych pieczeni" - mówi doktor Jerzy Bajko ze szczecińskiego pogotowia.

Reklama

Lekarze podają cierpiącym z przejedzenia pacjentom leki rozkurczowe i zalecają picie gorzkiej herbaty. Czasami problem jest jednak poważniejszy i łakomczuch ląduje w szpitalu. "To zwykle osoby, które powinny zachowywać ścisłą dietę nawet w czasie świąt, np. chorzy na cukrzycę. Gdy o tym zapominają, nieszczęście gotowe" - mówi doktor Bajko. On sam do dziś pamięta pacjentkę, która na skutek świątecznego przejedzenia zapadła w śpiączkę cukrzycową.

Zazwyczaj jednak na bolący brzuch wystarczy napar z ziół, np. z mięty, kopru czy kminku. "Doskonale zadziała też czerwona herbata, ale trzeba pamiętać, by zaparzać ją w temp. 96 st., bo wtedy nie straci swoich zdrowotnych właściwości. Niezawodny jest też wywar z buraczków, czyli po prostu czerwony barszcz, najlepiej ten robiony na zakwasie" - tłumaczy Beata Smulska, dietetyk z warszawskiego Centrum Medycznego LIM.

Specjaliści od żywienia apelują, by nie narzucać sobie tuż po świętach rygorystycznej diety. "Głodówka spowoduje jedynie taki skutek, że nie będziemy mieli sił na sylwestrowe szaleństwa. Wystarczy przejść na lekkostrawną dietę, czyli dużo warzyw, zarówno gotowanych jak i surowych, dużo owoców i np. jedną kromkę pełnoziarnistego pieczywa dziennie. Można też jeść pozostałe ze świąt ryby, np. śledzie i karpie. Natomiast od alkoholu lepiej się powstrzymać" - mówi prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, dietetyk z warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Reklama

Dobrze jest również wykorzystać dobroczynne działanie cytrusów i jabłek. "Są nie tylko niskokaloryczne, ale też dostarczają witamin składników mineralnych oraz błonnika i kwasów, które ułatwiają trawienie" - mówi Beata Smulska.

Wszyscy dietetycy zgodnie podkreślają jednak, że niezastąpionym sposobem na poświąteczną ociężałość jest porcja ruchu na świeżym powietrzu. Najlepiej długi spacer lub rodzinny wypad na łyżwy.

Ile świąteczne potrawy mają kalorii i ile trzeba przejść, by je spalić

Reklama

porcja kutii (100g) – 250 kcal; 4,8 km
3 pierogi z kapustą i grzybami (120g) – 240 kcal; 4,4 km
2 pierniczki lukrowane (24 g) – 90 kcal; 1,7 km
barszcz czerwony (250 ml) – 80 kcal; 1,5 km
pieczone udko z kurczaka (180g) + 3 średnie ziemniaki (po 75g) + 3 łyżki
surówki z czerwonej kapusty - razem 530 kcal; 7,3 km
karp w galarecie z warzywami (100g) – 140 kcal; 2,6 km
śledź w oleju – 1 płat (50g) – 150 kcal; 2,8 km
Mikołaj w mlecznej czekoladzie (50g) – 275 kcal; 5 km
porcja bigosu (150g) – 180 kcal; 3,3 km
porcja piernika z bakaliami (50g) – 170 kcal; 3,2 km
porcja keksu (50g) – 190 kcal; 3,5 km
porcja schabu pieczonego ze śliwką (150g) – 440 kcal, 8,2 km
duży plaster pasztetu z mięsa mieszanego (40g) – 145 kcal; 2,7 km
porcja kompotu z suszu (250 ml) – 100 kcal, 1,9 km
dorsz po grecku (50g ryby + 50g warzyw) – 150 kcal; 2,8 km














Powyższych wyliczenia zostały zrobione przez Centrum Medyczne LIM dla dorosłego człowieka o wadze 70 kg, dla aktywności fizycznej – spacer z prędkością 5 km na godzinę.