Utrzymanie urzędników kosztuje stołecznych podatników niemało. Milion złotych z naszych podatków wydaje ratusz, kolejne 1,5 miliona złotych płacą urzędy dzielnic, a pół miliona złotych wojewoda mazowiecki. Pojazdy i podróże marszałka Mazowsza Adama Struzika i jego ludzi kosztują podatników milion złotych. Urzędnicy przejeżdżają co roku tyle kilometrów, że trzy razy dotarliby na Księżyc.

Reklama

Na początku tej kadencji prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała radykalne cięcie kosztów. Ratusz miał między innymi zmniejszyć liczbę aut, a w zamian zwiększyć wypłatę ryczałtów. I chociaż faktycznie więcej urzędników dostaje dopłaty do paliwa (łącznie 639), to samochodowa flota ani drgnęła.

Na stanie ratusza jest 60 aut, między innymi vw sharan, daewoo leganza i lanosy, opel astra, volvo S8, chevrolety epica i laceti. Najtańszy był fiat, kupiony w 2007 roku za 31,5 tysiąca złotych, najdroższe volvo z 2000 roku (146 tysięcy złotych).

Volvo kupił dla siebie jeszcze prezydent Paweł Piskorski. Kiedy w zeszłym roku samochód zaczął się psuć, Hanna Gronkiewicz-Waltz odmówiła kupienia nowego i przesiadła się do daewoo leganzy. Zmiana na mniej prestiżowy wóz nie trwała jednak długo, prezydent wróciła do volvo S80. Teraz stołeczny ratusz planuje zakup dziewięciu nowych wozów.

Reklama

Najoszczędniejszy jest wojewoda mazowiecki. Wystarcza mu 29 aut, w tym tak zabytkowe, jak lublin z 1999 roku i żuk z 1993 roku. Sam Jacek Kozłowski z PO jeździ jednak komfortowym passatem. W 2007 roku, na dziesięć dni przed dymisją, trzy passaty po 100 tysięcy złotych każdy kupił jego poprzednik, Jacek Sasin z PiS. Nowych zakupów wojewoda Kozłowski nie przewiduje.

Za utrzymanie służbowych aut Kozłowski zapłacił w zeszłym roku 475 tysięcy złotych. Wliczając ryczałty, urząd wojewódzki płaci ponad pół miliona złotych rocznie. Gest ma za to marszałek mazowiecki Adam Struzik. Samochodów ma tyle, co wojewoda. Osiem z nich to luksusowe skody super B (roczniki 2005 - 2007), a dziewięć to skody octavie (2004 - 2008). Od 2004 roku na nowe samochody urząd wydał aż 2,8 miliona złotych. Teraz chce dokupić trzy auta osobowe i busa.

Wszyscy urzędnicy łącznie przejeżdżają rocznie 1,1 miliona kilometrów. Spory udział mają w tym dojazdy Adama Struzika do pracy - 110 km w jedną stronę z Płocka. Choć urząd marszałka nadzoruje ten sam obszar, co wojewoda, na flotę wydaje dwa razy więcej.

Największe koszty generują jednak dzielnice Warszawy i to one przesądzają o wzroście wydatków. W 2006 roku przeznaczały na służbowe przejazdy 780 tysięcy złotych, w 2008 roku - już blisko 1,5 miliona złotych.