Piotr P. miał zapłacić firmie telekomunikacyjnej około 100 tysięcy złotych. Jednak zmarnowanych na telefoniczne uciechy pieniędzy oddać nie chciał. Dlatego teraz stanie przed sądem za wyłudzenie - donosi "Dziennik Wschodni".

Mieszkaniec Chełma był nawet przez pewien czas pracownikiem firmy telekomunikacyjnej, w której teraz ma dług. Właśnie gdy przestał tam pracować, zaczął z nudów wydzwaniać na seks-telefon.

Reklama

Teraz nie dość, że musi zapłacić cały rachunek, to jeszcze stanie przed sądem. Za wyłudzenia grozi mu nawet osiem lat więzienia. Tymczasem firmie komunikacyjnej ma oddawać 200 złotych miesięcznie. W tym tempie zajmie mu to dokładnie 40 lat i dziewięć miesięcy.