Dramat rozegrał się w sierpniu 2008 roku, ale dopiero teraz sprawa wyszła na jaw. Jak pisze "Kronika Tygodnia" w nocy z 16 na 17 sierpnia o godzinie 4.29 pod numer 997 do dyżurnego Ryszarda W. zadzwoniła kobieta. Poinformowała go, że od godziny dzwoni do kolegi, który jej zdaniem krzywdzi jakąś kobietę. Policjant nie potraktował zgłoszenia poważnie. Uznał, że brzmi niewiarygodnie, tym bardziej, że w tle słyszał jeszcze jakieś głosy.

Reklama

"Myślałem, że to głupi żart, albo że zdradzona dziewczyna chce zrobić na złość swojemu chłopakowi" - tłumaczył potem nadkomisarz Ryszard W.

W tym czasie niedaleko od komisariatu, w niewielkim domu rozgrywała się tragedia. Po imprezie, jeden z mężczyzn brutalnie zgwałcił i pobił pijaną kobietę. Akurat o godz. 3 w nocy zadzwoniła do niego znajoma kobieta, ta, która później rozmawiała z dyżurnym policji. W ciągu krótkiej rozmowy zdołała usłyszeć piski, krzyki i wołanie o pomoc.

Zgwałcona dziewczyna uciekła, gdy nadarzyła się okazja. Zadzwoniła na pogotowie, na szczęście dyspozytor nie zlekceważył informacji. Wysłał na miejsce karetkę pogotowia, każąc dziewczynie wyjść na ulicę. O godz. 5.15 dyspozytor karetki powiadomił policję, że wiezie do szpitala zgwałconą dziewczynę. Dopiero wtedy dyżurny wysłał na miejsce grupę dochodzeniowo-śledczą, która zatrzymała bandytę.

Reklama

"Kronika Tygodnia" opublikowała zapis rozmowy kobiety z policjantem.

Dyżurny: Policja Zamość, dyżurny słucham.

Kobieta: Dzień dobry, ja dzwonię od godziny do kolegi, coś się tam dzieje, dziewczyna jest z nimi i oni jej chyba tam krzywdę robią, bo słychać jęki i krzyki.

Reklama

D: No nie wiem proszę pani, co może robić facet z dziewczyną, pani po prostu zapyta kolegi.

K: Ja wiem, co oni robią, chcą ją udusić, trzeba tam przyjechać (tu podany jest adres domu).

D: A na jakiej podstawie pani tak twierdzi?

K: Rozmawiałam z kolegą.

D: Rozmawiała pani z kolegą?

K: Tak, rozmawiałam z kolegą.

D: A kto ją chce udusić?

K: I próbowałam mu to wyperswadować, a on swoje, po prostu nie wiem, co mam zrobić.

D: A ma pani numer telefonu do tej dziewczyny?

K: Nie znam.

D: Niech pani jedzie z kolegami, czy tam ktoś podpowiada, jakiś mężczyzna? Niech pani zadzwoni, niech pani pojedzie do kolegi, spróbuje otworzyć drzwi, niech on otworzy drzwi, czy rodzice jego, zobaczy co się dzieje, jeśli będą jakieś kłopoty, to proszę zadzwonić, dobrze? Tam jakichś kolegów w tle słyszę, tak że niech pani pojedzie z tymi kolegami do tego chłopaka, którego pani zna i z nim się dogada, dobrze?

K: Dobrze, dziękuję.

D: Jakby były jakieś kłopoty proszę dzwonić, dobrze?

K: Dobrze.