Łódzki sąd aresztował na razie 13 osób. Wśród nich są trzej adwokaci z Warszawy, którzy organizowali proceder kupowania fałszywej dokumentacji medycznej dla przestępców. Zmyślone historie chorób przygotowywali m.in. lekarze z kliniki Stocer w podwarszawskim Konstancinie, specjalizującej się w urazach kręgosłupa. Lekarze nie siedzą w areszcie. Też usłyszeli zarzuty, ale poszli na współpracę z prokuraturą.

Reklama

Oprócz adwokatów do łódzkiego aresztu przy ul. Smutnej trafiło też ich dziesięciu klientów. Wśród nich dwaj najsłynniejsi - Lew i Marcin Rywin. A reszta?

>>>"Na Smutnej" - ostatni seans filmowy Rywina

Pozostałych ośmiu aresztowanych to zwykli bandyci, gangsterzy, biznesmen z mafii paliwowej oraz pirat drogowy, który uciekł z miejsca wypadku, i jego siostra.

Najbardziej znanym przestępcą z tego grona jest Krystian Sz., znany jako "Młody Simon". To gangster ze Śląska, syn "Simona" - szefa śląskiej mafii.

Reklama

W połowie lat 90. był jednym z najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. Ściągał haracze od właścicieli firm i restauratorów. Jednemu z nich groził śmiercią. Wymknął się z policyjnej zasadzki, uciekł do Stanów Zjednoczonych, skąd wyjechał następnie do Austrii. Ukrywał się przez cztery lata. Wrócił do Polski, gdy jego ojciec zginął w mafijnych porachunkach. Wtedy katowicki sąd wystawił "Młodemu Simonowi" list żelazny, dzięki czemu nie trafił on do aresztu. Ale potem stanął przed sądem oskarżony o wymuszanie haraczy. W 2003 roku dostał wyrok: 3 lata więzienia.

Za kratki jednak nie trafił. Powód? Przedstawił sądowi historię choroby, według której miał wypadek i doznał poważnego urazu kręgosłupa. Ta dokumentacja była sfałszowana. "Ten podejrzany uchylał się od trzyletniego wyroku za wymuszanie haraczy" - mówi DZIENNIKOWI prokurator Jarosław Szubert, rzecznik prasowy łódzkiej prokuratury apelacyjnej. W czasie gdy katowicki sąd był przekonany, że "Młody Simon" jest ciężko chory, ten w Warszawie zaangażował się w handel narkotykami, m.in. ze znanym gangsterem Markiem Cz., znanym szerzej jako "Rympałek".

Reklama

Nie mniej znany też jest Piotr B., pseudonim "Łapa". To gangster związany z grupami z podwarszawskiego Wołomina. Ale zasłynął nielegalnym przejmowaniem kamienic w Krakowie. 49-latek w 2005 roku był poszukiwany listem gończym przez krakowską prokuraturę. Gdy w końcu został złapany, przedstawił dokumentację choroby, która uniemożliwiała nie tylko aresztowanie, ale nawet przesłuchanie w prokuraturze. Jego adwokatem był wtedy Robert D., jeden z trzech obecnie aresztowanych prawników.

>>>Adwokat Rywina: Czy moja praca ma sens?

"Mecenas przynosił nam tak niesamowite zaświadczenia lekarskie, z których wynikało wręcz, że jakiekolwiek spotkanie z nami zagraża życiu <Łapy>" - opowiada DZIENNIKOWI prokurator Marek Wełna, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

"Łapa" za łapówki załatwił sobie także fałszywe zaświadczenie lekarskie, dzięki którym uniknął długoletniej kary więzienia. Chodziło o sprawę wyłudzenia 17 mln zł z Banku Gospodarki Żywnościowej. Sąd w Bielsku-Białej skazał go na 7 lat. Ale Piotr B. przesiedział w więzieniu tylko 3,5 roku. Według sfałszowanej dokumentacji, za którą - jak ustaliła prokuratura - zapłacił 45 tys. zł, był poważnie chory.

Pozostali aresztowani gangsterzy nie są już tak znani. Rafał R., ps. "Ryba" był członkiem gangu połączonych sił bandytów z podwarszawskich Marek i z Wołomina.Podkładał bomby, był zamieszany w porwanie biznesmena z Płocka. Zachorował na kręgosłup, by uniknąć 7 lat więzienia za udział w mafii i zorganizowanie zamachu bombowego.

Z kolei Dariusz P., znany też jako "Słonina", według prokuratury napadał na tiry, a potem sprzedawał ukradziony towar. Był poszukiwany listem gończym. Ale policjanci w końcu go złapali. Fałszywa historia choroby była mu potrzebna, by doprowadzić do uchylenia aresztu.

Kolejny na tej liście to Artur R. Jego specjalność to napady z bronią na bogatych Niemców. Tamtejszy sąd skazał go na 10 lat więzienia. R. przywieziono do Polski, gdzie zaczął odsiadywać niemiecki wyrok. I wtedy jego adwokaci zaczęli mu "załatwiać" zaświadczenia lekarskiej, by mógł wcześniej wyjść z więzienia.

W areszcie w Łodzi siedzi także przestępca w białym kołnierzyku. To Sławomir B., przedsiębiorca z branży paliwowej. Ale według warszawskiej prokuratury to członek mafii paliwowej, podejrzany o wyłudzenia milionowych podatków. Jemu też były potrzebne lewe zaświadczenia lekarskie. "Próbował uniknąć aresztowania" - potwierdza prokurator Szubert.

Zmyślona choroba potrzebna była też osobie niezwiązanej z gangsterami. Łukasz K. spowodował ciężki wypadek drogowy. Ofiara zginęła na miejscu. Ale K. uciekł. Gdy w końcu policja go złapała, trafił do aresztu. Wtedy poprosił o pomoc swoją siostrę Magdalenę. To ona dotarła do adwokatów, którzy za pieniądze zobowiązali się załatwić zaświadczenie lekarskie, dzięki któremu sprawca wypadku wyszedłby z aresztu. Teraz brat i siostra siedzą w łódzkim areszcie z zarzutami o korumpowanie lekarzy.

Wszystkie te osoby wsypał człowiek, który był pośrednikiem między nimi, adwokatami a lekarzami. Teraz Konrad T. jest świadkiem koronnym. A łódzka prokuratura nieoficjalnie zapowiada kolejne zatrzymania i areszty. Po wakacjach.