"Żyjemy w takich czasach, jakich żyjemy, i portal musi być przystosowany do różnych typów użytkowników". To stanowisko Magdaleny Szalaj z Wirtualnej Polski (koordynatora serwisu bliscy.pl). Takimi słowami tłumaczyła publicyście i producentowi telewizyjnemu Maciejowi Pawlickiemu, dlaczego - według serwisu - jego pradziadek żył z "partnerką" a nie żoną i dlaczego prababcia była z "partnerem", co sugeruje, że przodkowie nie wzięli ślubu.

Pawlicki - który opisał całą sprawę w "Rzeczpospolitej" - miał pretensje do serwisu o to, że obok pojęcia "partner" nie pojawia się opcja "mąż" lub "żona". "Nie planujemy zmiany tego nazewnictwa" - cytuje odpowiedź Pawlicki.

Reklama

>>> W przyszłości Facebooka opanują emeryci

W obszernej analizie dla "Rzeczpospolitej" Pawlicki nie pozostawia na serwisie bliscy.pl suchej nitki. "Wygląda to naprawdę upiornie, iście Orwellowski <grób pamięci>" - pisze Pawlicki.

"Jak widać, politycznie poprawne zidiocenie nie dotyczy już tylko Kalifornii, gdzie w szkołach zniesiono pojęcia <matka> i <ojciec>, bo są <opresyjne w stosunku do mniejszości>; nie dotyczy tylko Szkocji, gdzie personelowi szpitali zabroniono w rozmowach z chorymi dziećmi używać słów <mama> i <tata>, gdyż <są one homofoniczne>; nie dotyczy tylko drenowanej zapaterowskimi szaleństwami Hiszpanii, gdzie niedawno rząd wprowadził nową wersję książeczki rodzinnej, w której rubryki <ojciec>, <matka> zostały zastąpione określeniami <rodzic A> i <rodzic B>" - pisze Pawlicki.

"Czy właściciele i autorzy portalu mają dalekosiężny plan przeprowadzenia na Polakach operacji lobotomii - wycięcia dziś już politycznie niepoprawnych pojęć kojarzących się z rodziną opartą na małżeństwie męża i żony, na rodzicielstwie matki i ojca?" - pyta autor.