"Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Być może warunki przetargu były zbyt wygórowane. Niewykluczone, że ogłosimy drugi przetarg z innym regulaminem. Teren mola jest tak strategicznym miejscem dla miasta, że nie trzeba szukać dzierżawcy w pośpiechu i za wszelką cenę" - powiedziała w piątek PAP rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sopocie, Magdalena Jachim.

Reklama

Molo od 1991 r. dzierżawi od miasta prywatna spółka Kąpielisko Morskie Sopot, wcześniej będąca komunalną firmą. Umowa w tej sprawie wygasa w październiku tego roku.

W myśl nierozstrzygniętego przetargu przyszły zarządca mola za dziesięć lat dzierżawy tego miejsca miałby zapłacić gminie 3,5 mln zł w dwóch ratach. Do tego dochodziłoby 30 tys. zł czynszu miesięcznie. Do kasy miasta dzierżawca musiałby też odprowadzać 20 proc. zysków z biletów wstępu na molo oraz część dochodów za cumowanie jachtów i żaglówek.

Oprócz tego, źródłem zarobku dla dzierżawcy mogłaby być także m.in. sprzedaż powierzchni reklamowej oraz wpływy za organizację różnego rodzaju imprez na terenie mola.

Reklama

Dzierżawcę czekałby jednak m.in. remont betonowej nawierzchni placu przed samym molem, szacowany na ok. osiem milionów złotych, oraz przygotowanie zimą lodowiska.

W czerwcu tego roku za wejście na sopockie molo sprzedano ok. 236 tys. biletów. W 2009 r. w miesiącach lipiec-sierpień najsłynniejszy w Polsce drewniany pomost wychodzący w morze odwiedziło ponad 600 tys. osób.