W domu Olewnika w Drobinie, w nocy z 26 na 27 października 2001 roku, mogła zginąć prostytutka z Ukrainy - twierdzi "Gazeta Wyborcza", powołując się na anonimowe, ale wiarygodne źródło. Podejrzenia takie mają prokuratorzy prowadzący śledztwo. O tym, że w noc porwania w domu Olewnika odbyły się dwie imprezy, a nie jedna, jak wcześniej sądzono, poinformowała TVN24. Podczas drugiego przyjęcia miała zostać zamordowana kobieta.

Reklama

Minister sprawiedliwości nie twierdził tych doniesień wprost, ale w TOK FM mówił: "Nie mam żadnych wątpliwości, że informacje, które - zakładam - wkrótce zostaną przedstawione, mogą w sposób zasadniczy uzupełnić obraz i wiedzę, którą do tej pory mieliśmy".

Krzysztof Kwiatkowski przyznał też, że przy prowadzeniu tej sprawy prokuratura popełniła wiele istotnych błędów. "Przy tej sprawie, było nie tylko wiele błędów, ale wiele świadomych zaniechań. Jeszcze jako prokurator generalny osobiście kierowałem pismo do ministra spraw wewnętrznych i administracji po stwierdzeniu nieprawidłowości w badaniach DNA, które przeprowadzało laboratorium komendy wojewódzkiej w Olsztynie po to, żeby takie sytuacje się nie zdarzały w przyszłości" - przypomniał minister.