Sztyce - specjalne aluminiowe rury kosztują aż 12 tys. zł za sztukę, jednak ta inwestycja szybko się kłusownikom zwraca. Za pomocą jednej sztycy w ciągu dnia mogą wydobyć z ziemi nawet kilka kilogramów bursztynu i zarobić na nim ok. 3 tys. zł (kilogram sukcynitu kosztuje – zależnie od jego jakości – od kilkuset do kilku tysięcy złotych).
A przyroda i Nadleśnictwo Elbląskie liczą straty, ponieważ takie wypłukiwanie niszczy ziemię, powoduje tworzenie się dołów, doprowadza do osunięć gruntu oraz wywracania się i obumierania drzew. – Osuwiska musimy zabezpieczać, a część szkód niwelować. Niemniej straty są ogromne – mówi Arkadiusz Niemczyk z nadleśnictwa. Dodaje, że Straż Leśna próbuje oczywiście walczyć z bursztynowymi kłusownikami. – Rekwirujemy im sprzęt i wypisujemy najwyższe możliwe mandaty, czyli w wysokości tysiąca złotych. Oni jednak nic sobie z tego nie robią i następnego dnia przychodzą z nowymi sztycami – mówi.
Mierzeja nie może rozwiązać problemu z nielegalnymi łowcami złota Bałtyku w taki sposób, jak zrobił to np. Gdańsk (tam od 2008 r. miasto dzierżawi działki prywatnym firmom i wydaje koncesje na wydobycie bursztynu), ponieważ jej lasy znajdują się w obszarze chronionym Natura 2000.