"Rosyjscy eksperci odpowiedzą na wszystkie pytania strony polskiej dotyczące raportu MAK. Kontynuacja współpracy ekspertów - to jest to, co potrzebne jest naszym krajom" - oświadczył Sazonow.

Przedstawiciel MSZ Rosji dodał, że "najważniejsze, to nie upolityczniać sytuacji".

Reklama

Z kolei wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Leonid Słucki oznajmił, że Międzypaństwowy Komitet Lotniczy to profesjonalna, ciesząca się autorytetem organizacja, specjalizująca się w problematyce bezpieczeństwa w lotnictwie i badaniu katastrof lotniczych.

Zdaniem Słuckiego Polska powinna jeszcze raz przeanalizować wnioski zawarte w raporcie MAK. "Tylko nieprofesjonalista może powątpiewać w kompetencje Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego" - oświadczył rosyjski parlamentarzysta.

Reklama

"Polskich kolegów nie satysfakcjonują niektóre wnioski MAK. Ale co można poradzić na to, że te wnioski są zgodne z rzeczywistością. To, co jest w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - to prawda" - podkreślił.

W ocenie Słuckiego "jest to prawdopodobnie największa tragedia w najnowszej historii Polski". "Dlatego powinniśmy dać polskim kolegom możliwość zebrania się z myślami i ponownego przeczytania raportu MAK" - wskazał.

Wiceszef Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Oleg Jermołow potwierdził w piątek w rozmowie z PAP, że MAK otrzymał uwagi Polski do projektu raportu końcowego.

Reklama

Zapytany, kiedy należy spodziewać się stanowiska MAK w sprawie zastrzeżeń nadesłanych przez Polskę, Jermołow odparł, że konwencja chicagowska nie narzuca tutaj MAK żadnych terminów.



Premier Donald Tusk oznajmił w piątek w Brukseli, że projekt raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego dotyczący katastrofy smoleńskiej w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.

Szef polskiego rządu powiedział dziennikarzom na szczycie UE, że "tych uwag jest o wiele za dużo, żeby uznać, że ten projekt raportu strony rosyjskiej jest do przyjęcia".

"On z punktu widzenia polskiej strony, w tym kształcie, w jakim został przesłany, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia. Tym bardziej że te zaniechania czy błędy, czy brak pozytywnej reakcji na postulaty polskiej strony - to wszystko pozwala nam powiedzieć, że niektóre wnioski w tym raporcie są w związku z tym nieuzasadnione. Nie mówię, że fałszywe, ale nie znajdują potwierdzenia w badaniach, tak jak my to oceniamy. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź strony rosyjskiej" - oświadczył Tusk.

Premier dodał, że uwagi strony polskiej do projektu raportu dotyczą tylko tych fragmentów, "co do których mamy wątpliwości", zatem "nasze uwagi nie są w tej chwili alternatywnym raportem".

Wypowiedź Tuska jest szeroko cytowana przez rosyjskie media. Przekazały ją m.in. agencje ITAR-TASS, RIA-Nowosti, Interfax i Rosbałt, a także rozgłośnie Echo Moskwy i Głos Rosji. Ta ostatnia oceniła nawet, że premier Polski poszedł w ślady Jarosława Kaczyńskiego.

Polska przekazała w czwartek Rosji uwagi do projektu raportu końcowego MAK dotyczącego katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem; według rzeczniczki MSWiA Małgorzaty Woźniak, w sumie przesłano ok. 150 stron dokumentów.