Zima wróci 21 lub 22 stycznia i będzie trzymać do połowy lutego - przewiduje w "Gazecie Wyborczej" klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Michał Godek podkreśla, iż to wcale nie oznacza, że trzeba się przygotować na duże opady śniegu. Ale na kilkunastostopniowy mróz już tak. Słupki rtęci spadną tak nisko po 25 stycznia.

Reklama

>>> Odwiedź serwis pogodowy dziennika.pl

"W tym roku dla narciarzy zima ma być krótka" - mówi klimatolog. Zaznacza, że w tym roku najwięcej śniegu spadło na zachodzie i w centrum Polski, a nie w Karkonoszach i Tatrach, jak to bywa zazwyczaj.

Michał Godek uważa, że takie styczniowe ocieplenie nie jest niczym nadzwyczajnym w polskim klimacie. Przypomina o wpływie wód Atlantyku.

"Prąd zatokowy zwany Golfsztormem, który niesie ciepłe wody m.in. z Wysp Karaibskich w kierunku Islandii, nagrzewa wodę, która następnie nagrzewa powietrze. Takie ocieplone powietrze dociera też nad Europę Zachodnią" - wyjaśnia.

Reklama