Ankieta bezpieczeństwa osobowego, do której dotarli dziennikarze TVP, jest przygotowywana przez pracowników ABW i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Dokument liczy 26 stron i - poza pytaniami o szczegółowe dane i status majątkowy - porusza także sprawę życia intymnego.

Reklama

Jedno z pytań brzmi: "Czy posiada Pani/Pan partnera życiowego, z którym nie pozostaje Pani/Pan w związku małżeńskim?". W razie odpowiedzi tak, kolejne pytanie to: "Czy Pani/Pana partner /partnerka pozostaje w związku małżeńskim z inną osobą?”

Na takie pytania muszą odpowiadać tysiące pracowników instytucji publicznych. Są wśród nich nie tylko politycy ze świecznika, ale także urzędnicy niższego szczebla, zatrudnieni w kancelariach tajnych sądów, urzędów skarbowych czy urzędów miast.

"Pytania są jak najbardziej uzasadnione, wynikają z praktyki przyjętej w państwach NATO, gdzie są pewne wspólne standardy w zakresie weryfikowania osób" - tłumaczy w rozmowie z TVP Andrzej Barcikowski, były szef ABW. Sama Agencja zapewnia, że zebrane w formularzach dane są bezpieczne, ponieważ stanowią "tajemnicę prawnie chronioną i podlegają ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych.”

Reklama

Innego zdania jest Katarzyna Szymielewicz z Fundacji "Panoptykon" zajmującej się ochroną praw człowieka. "Dane dotyczące życia seksualnego, to dane wrażliwe, których nie można przetwarzać. Moim zdaniem w tej sytuacji ich podawanie nie jest konieczne, a wręcz otwiera pole do inwigilacji" - mówi "Wiadomościom” TVP1 Szymielewicz, która w kontekście całej sprawy używa słowa skandal.