Paweł Miter został ciężko pobity. Napastnicy zaczaili się w czwartkowy wieczór na osiedlowym parkingu we Wrocławiu. "Uderzyli mnie dwa razy w twarz i kopnęli w kolano. Powiedzieli, żebym uważał, z kim rozmawiam, i nie kontaktował się już więcej z prasą" – relacjonował dziennikowi "Rzeczpospolita" Miter. Autor prowokacji stracił ząb i ma podbite oko.

Reklama

Krzysztof Zaporowski z wrocławskiej policji twierdzi, że wszystkie okoliczności sprawy zostaną zbadane.

O Pawle Miterze Polska usłyszała kilka tygodni temu, gdy "Rzeczpospolita" opisała, w jaki sposób zdobył on pracę w TVP. 25-latek podszył się pod szefa Kancelarii Prezydenta i wysłał z fałszywego adresu e-mail do prezesa TVP z "zaleceniem", by Miter został przyjęty do pracy. W rezultacie tego prostego wybiegu autor prowokacji został przyjęty do pracy w telewizji publicznej, dostał wysoką pensję i własny program. Jak sam twierdził w wypowiedziach dla "Gazety Wyborczej", jako "reprezentujący Kancelarię Prezydenta" miał też załatwić lewicy miejsca w radzie nadzorczej TVP.