"Polskie media na podstawie artykułu Menachema Rosensafta sugerują, że Światowy Kongres Żydowski opowiada się za ekonomicznym bojkotem Polski. Chociaż pan Rosensaft jest radcą generalnym Światowego Kongresu Żydowskiego, jego oświadczenia w tej kwestii były całkowicie osobiste, a nie składane w imieniu WJC. W żadnym momencie WJC nie proponował takiego bojkotu Polski, nie rozważaliśmy ani nie dyskutowaliśmy żadnych takich środków" - podkreślił sekretarz generalny WJC Michael Schneider w oświadczeniu zamieszczonym w portalu internetowym tej organizacji.

Reklama

Sekretarz generalny WJC przypomniał stanowisko prezesa tej organizacji Ronalda S. Laudera, który 13 marca wyraził rozczarowanie i żal z powodu wstrzymania procesu restytucji mienia w Polsce, w tym należącego do ocalonych z holokaustu i ich spadkobierców.

"Polityką Światowego Kongresu Żydowskiego pozostaje uzyskanie restytucji zajętej lub znacjonalizowanej własności prywatnej lub wypłaty adekwatnego odszkodowania wywłaszczonym ofiarom holokaustu i ich spadkobiercom, zarówno w Polsce, jak i gdzie indziej. Będziemy nadal współpracować z wybranymi przedstawicielami Rzeczypospolitej Polskiej i kontynuować inicjatywy dyplomatyczne w tej sprawie, ale - wbrew sugestiom - nie opowiadamy się za bojkotem" - zaakcentował Schneider.

Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało 10 marca, że projekt ustawy reprywatyzacyjnej jest przygotowany, ale ze względu na globalny kryzys finansowy oraz duże obciążenia finansowe wynikające z tej ustawy "w obecnej sytuacji ekonomicznej projekt ustawy nie może być przeprowadzony". Według resortu ustawa powodowałaby "skokowy wzrost długu publicznego o 18 mld zł". Sprawa dotyczy dawnych właścicieli, którzy utracili swoje nieruchomości w efekcie nacjonalizacji z lat 1944-62. Prace nad projektem trwały od 2008 r.

Reklama

Pytany o tę kwestię premier Donald Tusk zapewniał, że w sprzyjającym okresie rząd przekaże projekt ustawy do Sejmu. "I biorę odpowiedzialność za decyzję o zatrzymaniu na razie procesu, a więc nie kierujemy do parlamentu tej ustawy, bo w dzisiejszej sytuacji na świecie, w Europie, w Polsce proponowanie dodatkowego wydatku idącego w dziesiątki miliardów złotych byłoby uczciwe wobec roszczących i bardzo nieuczciwe wobec wszystkich pozostałych polskich obywateli" - powiedział premier.

"Każdy człowiek ma prawo mówić, co chce" - tak stanowisko Rosensafta skomentował w czwartek Władysław Bartoszewski. "Mnie proszę nie pytać, ja nie jestem ani Żydem, ani członkiem tego Kongresu, jest mi on moralnie obojętny" - dodał pytany przez dziennikarzy pełnomocnik rządu do spraw dialogu międzynarodowego.