– Na wrzesień zaplanowaliśmy ogłoszenie przetargu na budowę – mówi dr Marek Piwowarski, pełnomocnik ratusza ds. zagospodarowania nabrzeża Wisły.
Co prawda stolica mogła kiedyś pochwalić się bulwarem, jednak zbudowany w latach 60. – 70. został wykonany z materiałów kiepskiej jakości i okazało się, że jego remont jest praktycznie niemożliwy. Dlatego bulwar trzeba zbudować niemal od zera, a to podniosło koszt inwestycji ponaddwukrotnie – do ok. 120 mln zł. Oprócz miejskiej plaży, kafejek czy przystani dla statków na bulwarze znajdzie się nawet scena koncertowa.
Z kolei w Szczecinie trwa remont trzech bulwarów nadodrzańskich. Władze miasta przewidują, że z własnej kasy wydadzą na ten cel ok. 15 mln zł. Drugie tyle dołożyć ma do inwestycji Unia Europejska. Plany zakładają, że deptak będzie zamknięty dla ruchu samochodowego i w pełni przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
O dawno zapomnianych bulwarach przypominają sobie także mniejsze miasta. Kilka dni temu władze Konina uroczyście otworzyły świeżo zagospodarowane tereny nabrzeża Warty. Za 14 mln zł (65 proc. pochodziło ze środków unijnych) powstały m.in. ścieżki i obiekty rekreacyjne.
Reklama
Łopaty poszły w ruch także w Łomży, której władze chcą ożywić nabrzeże Narwi i jak najszybciej udostępnić je nie tylko mieszkańcom i turystom, lecz również przedsiębiorcom. – Na pewno przyciągnie ich lokalizacja. Dlatego przewidziany jest budynek hotelowo-gastronomiczny w sąsiedztwie projektowanego portu rzecznego, a także kafejki czy zewnętrzna siłownia – opowiada Marek Raszczyk z urzędu miasta. Dodaje, że pierwsze próby stworzenia prawdziwego bulwaru władze miasta podjęły już 10 lat temu, ale wtedy projekt negatywnie zaopiniowała większość samorządowców. Dopiero teraz udało się rozpocząć jego realizację.
Reklama
Eksperci przyjmują wydatki miast na bulwary z mieszanymi uczuciami. – Tego typu obiekty zazwyczaj poprawiają warunki konsumpcji, ale nie budują fundamentów pod przyszły wzrost gospodarczy miasta – ocenia Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. Jego zdaniem, jeśli miasto decyduje się wydać miliony złotych na bulwar, powinno się go jak najszybciej udostępnić przedsiębiorcom i dostosować do potrzeb miasta. – Inaczej to będą kolejne utopione pieniądze – mówi Mordasewicz.
– W przypadku Warszawy inwestycja służy też zabezpieczeniu wałów – odpowiada dr Marek Piwowarski. Przekonuje, że bulwar będzie na siebie zarabiać. – Miasto zyska na wynajmowanych lokalach. Jeśli nasze szacunki inwestycyjne okażą się zbyt duże, wejdziemy w partnerstwo publiczno-prywatne. Ale wolelibyśmy tego uniknąć, gdyż to rozciągnie całą inwestycję w czasie – dodaje.