W katastrofie zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.

Przesłuchanie zatrzymanego maszynisty pociągu w piotrkowskiej prokuraturze, która prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej, ma się rozpocząć około południa - powiedział PAP rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk.

Reklama

Dodał, że postępowanie przejął od prokuratury rejonowej wydział śledczy prokuratury okręgowej i prokurator z tego wydziału zapoznaje się z materiałami sprawy. Prok. Błaszczyk nie chciał powiedzieć czy maszynista zostanie przesłuchany w charakterze świadka czy podejrzanego.

Według śledczych, jedną z przyczyn wypadku była prawdopodobnie nadmierna prędkość z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Urządzenia w lokomotywie zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 118 km na godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km na godz.

Reklama

Prokuratura wciąż analizuje też inne możliwe przyczyny tej katastrofy m.in. wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor poruszania się pociągu czy niesprawność mechanizmów elektrowozu.



Oględziny na miejscu prowadziło kilku prokuratorów. Śledczy ustalają przyczyny katastrofy i ewentualnie osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do wypadku. Zabezpieczono m.in. rejestratory z lokomotywy, zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku.

Reklama

Za spowodowanie katastrofy kolejowej grozi kara od dwóch do 12 lat więzienia.

Nadal trwa usuwanie skutków piątkowej katastrofy. Kierujący akcją na miejscu dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Łodzi Marek Olkiewicz powiedział w niedzielę PAP, że w sobotę późnym wieczorem kolejarze zakończyli usuwanie wykolejonego składu z miejsca wypadku, a ruch jednym torem powinien zostać wznowiony w niedzielę wieczorem po naprawieniu trakcji elektrycznej.

"Trwa naprawa przede wszystkim sieci trakcyjnej i torowiska. W niedzielę wieczorem pociągi powinny jeździć już jednym torem" - powiedział Olkiewicz. Do tego czasu pociągi nadal będą jeździć objazdami.

Do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba - 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób zostało poszkodowanych.

Jak poinformowano w niedzielę PAP w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi w szpitalach pozostają obecnie 22 osoby. Pozostali po udzieleniu pomocy medycznej opuścili już szpitale. Sześć osób jest po zabiegach i operacjach m.in. kończyn, kręgosłupa czy głowy. Najbardziej poszkodowani znajdują się w szpitalach w Końskich, Sosnowcu, Piotrkowie Trybunalskim oraz szpitalach im. Kopernika i im. WAM w Łodzi. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Przyczyny wypadku badają też przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i PKP.



Według informacji PKP Intercity w związku z przywróceniem napięcia w sieci trakcyjnej na odcinku Moszczenica - Baby, nastąpiło wydłużenie trasy przejazdu pociągów wahadłowych kursujących z kierunku Częstochowy. Obecnie pociągi te kursują na trasie Częstochowa - Baby - Częstochowa. Na pozostałym odcinku do Koluszek sytuacja pozostaje bez zmian.

Do odwołania wszystkie pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową (w obu kierunkach) kierowane są drogą okrężną przez Łódź Widzew, Zduńską Wolę, Magistralę Węglową, Chorzew Siemkowice. Pociągi dalekobieżne jadące z kierunku Gdyni i Bydgoszczy kierowane są z pominięciem stacji Łódź Widzew, Koluszki, Piotrków Trybunalski, Radomsko, przez Zduńską Wolę, Magistralę Węglową i Chorzew Siemkowice.