Spółkę Polma, która zamierzała zainwestować na jednej z najbardziej atrakcyjnych działek w kraju, założyli przed laty kontrowersyjni biznesmeni, m.in Rudolf Skowroński i Edward Mazur, którzy są obecnie poszukiwani listami gończymi. Polmę na sprzedaż wystawił syndyk masy upadłościowej. Transakcję udało się sfinalizować dopiero za drugim razem, gdyż pierwotna cena 30 mln zł nie skusiła żadnego chętnego. Dopiero w ubiegłym tygodniu, po obniżeniu ceny do 8,5 mln zł, zgłosił się chętny, czyli PKP.
– To niewielka cena za rozwiązanie wieloletniego sporu prawnego, tym bardziej że część z tych pieniędzy wróci do nas, gdyż byliśmy wierzycielami Polmy – tłumaczył nam wczoraj jeden z menedżerów kolei.
Tymczasem jeszcze na początku tego roku akcjonariusze Polmy zapowiadali, że będą walczyć o spółkę. Jej prezes Janusz Filipek tłumaczył w „Pulsie Biznesu”, że wraz z innymi akcjonariuszami zamierza ją dokapitalizować. Środki miały pozwolić na spłatę wierzycieli (jest nim głównie PKP, któremu Polma jest winna 28 mln zł), czyli zakończyć postępowanie upadłościowe. Nieoficjalnie biznesmeni zapowiadali, że odrestaurowana firma wytoczy sprawę PKP o odszkodowanie w wysokości 3 mld zł. Na tyle wyceniali oni swoje straty spowodowane wstrzymaniem inwestycji w centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe, które miało powstać w samym sercu Warszawy – na niemal 8 hektarach wokół Dworca Głównego.
– To wszystko trwało zbyt długo, musieliśmy ostatecznie wyczyścić tę sprawę. Naszymi kosztami są obsługa prawna i brak możliwości ruchu wokół tych terenów – przekonuje nasz rozmówca pracujący dla PKP.
Reklama



Reklama
Zła passa Polmy zaczęła się od publikacji dziennikarza śledczego Leszka Kraskowskiego, który w 2003 roku tak opisywał jej kontrowersyjnych udziałowców: „Biznesmeni i politycy znani z głośnych afer chcą kupić za bezcen Dworzec Główny w Warszawie z hektarami gruntu”. Wymieniał wtedy, że wśród założycieli spółki byli: podejrzewany wtedy o zlecenie zabójstwa generała Marka Papały Edward Mazur, najbogatszy poseł PSL Zbigniew Komorowski, oraz podejrzewany o niegospodarność minister współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz. Wkrótce dołączył do nich także Rudolf Skowroński, poszukiwany dziś listem gończym za korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów.
Pod naciskiem opinii publicznej PKP w 2005 r. wypowiedziało Polmie umowę dzierżawy na grunty wokół Dworca Głównego. Kolejne lata wypełnione były starciami na wokandach, z których wszystkie przegrywała Polma. Najsilniejszym ciosem była decyzja sądu z 2010 roku, który stwierdził, że 30-letnia umowa dzierżawy została wypowiedziana zgodnie z prawem. Decyzja o kupnie spółki przez PKP kończy jej burzliwą historię.
Tereny wokół Dworca Głównego czeka najprawdopodobniej scenariusz sprzedaży: we wrześniu PKP wystawiło na sprzedaż mniejszą 2-hektarową działkę również w centrum Warszawy. Szefowie kolei liczą, że zyskają na tej transakcji około 170 mln zł.