Na amatorskim nagraniu widać, jak mężczyzna psika gazem w twarz przechodnia, a potem okłada go pięściami i kopie. Nawet, gdy ofiara ataku leży już na chodniku. W sukurs przychodzi mu funkcjonariusz, który nosi kamizelkę z napisem "policja".

Reklama

http://www.youtube.com/watch?v=1EArINxj55I

"Komendant stołeczny policji zapewnił premiera, że zostanie wszczęta procedura wyjaśniająca. Według stosownych przepisów ta osoba zostanie ukarana. Oceniam nagannie to zdarzenie, ale nie działania policji, choć jeśli potwierdzą się doniesienia, że człowieka bił policjant, to wobec tego funkcjonariusza muszą być wyciągnięte konsekwencje z całą surowością" - powiedział w Radiu ZET minister sprawiedliwości.

Dlaczego spłonął wóz TVN24?

Krzysztof Kwiatkowski tłumaczył także, dlaczego policja nie interweniowała, gdy chuligani demolowali, a potem podpalili wóz transmisyjny TVN24. Oparł się przy tym, na wyjaśnieniach komendanta stołecznego policji.

Reklama

"Komendant policji stołecznej w czasie spotkania z premierem Donaldem Tuskiem powiedział, że samochód transmisyjny stacji TVN24 stał w bezpośredniej bliskości barierek oddzielających plac Na Rozdrożu od kilkumetrowej przepaści nad drogą pod wiaduktem. Policja powiedziała, że milieśmy tam również armatkę wodną, ale baliśmy się dynamiczne wejście w tłum i użycie armatki wodnych wbec tych, którzy demolowali ten samochód, mogłoby doprowadzić do zrzucenia strumieniem wody osób na Trasę Łazienkowską, nie muszę mówić z jakimi efektami" - wyjaśnił Kwiatkowski.