Autorem ordynarnych wpisów na blogu jest, zdaniem "Naszego Dziennika" oficer BOR. Śledczy sprawdzili stronę i doszli, skąd wprowadzane były wpisy - ślad poprowadził ich ambasady w Trypolisie i podpułkownika Roberta D. - twierdzi gazeta. Obecnie końca dobiega postępowanie dyscyplinarne. Nie jest to tak trudna sprawa, żeby sprawdzić, kto zamieszczał tego typu wpisy, wystarczyłoby kilka dni do ustalenia, kto ukrywa się pod tym nickiem, z jakiego miejsca wysyłał. Dla mnie jest zaskakujące, że to tak długo trwa" mówi "Naszemu Dziennikowi" płk Andrzej Pawlikowski, były szef BOR." Musimy być bardzo rzetelni w tych działaniach, dlatego że oskarżać jest bardzo łatwo, natomiast zależy nam na tym, by nie skrzywdzić kogoś niewinnego" - odpowiada Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik prasowy Biura Ochrony Rządu. "Nic nie chcemy ukrywać, nie chcemy, żeby ktoś nam zarzucał, że próbujemy coś ukryć" - dodaje.

Reklama

Pawlikowski wyjaśnia "Naszemu Dziennikowi", że ataki na ofiary katastrofy smoleńskiej "są to wypowiedzi haniebne dla funkcjonariusza, który powinien zachować apolityczność". Przypomina, że zgodnie z prawem, agent BOR ma zakaz rozmów z dziennikarzami, czy też publicznych wypowiedzi. Uważa, tak jak Jacek Zieliński, poseł PiS, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji spraw wewnętrznych, której podlega BOR, że agent powinien stracić pracę. "Jeżeli są bezsporne dowody, że jest to czynny funkcjonariusz BOR, to powinien być wydalony ze służby. To oczywiste. I jeszcze powinien mieć postępowanie prokuratorskie w tej sprawi" - mówi poseł PiS.